czwartek, 5 września 2024

Zagniewani, wiecznie rozpędzeni.

 



 

Cześć Kochani moi.

Na pewno macie czasem przemyślenia odnośnie funkcjonowania świata i siebie w nim. Coraz więcej spotykam opinii, że ludzie są niezadowoleni z kierunku, jaki obierają i w jakim zmierza nasza Ziemia. Doskonale potrafię zrozumieć te obawy i do pewnego stopnia je podzielam. Postęp technologiczny powoli wymyka się spod kontroli, zaś ekologia dla naszego gatunku, obudziła się totalnie za późno. Niewiele jesteśmy w stanie zmienić w kwestii tego jak potoczą się dzieje świata, o ile sami go wcześniej nie zniszczymy wojnami i nienawiścią. 👹

Wydaje mi się, że ludzie mają w sobie za dużo gniewu. Owszem, gniew może być dobrym motorem napędowym, pomagającym osiągnąć prywatne dążenia. Jednak jednocześnie jest źródłem nieuwagi, frustracji a w skrajnych przypadkach, gdy dochodzi za daleko – cierpienia. Cierpienia nie tylko tego, który gniewem się kieruje, ale najbardziej tego, który z gniewem się musi stykać. Nie ukrywajmy, często gniewamy się o pierdoły, lub o rzeczy, na które kompletnie nie mamy wpływu. Czemu tak jest? Do końca nie wiadomo. Wydaje mi się natomiast, że wynika to z naszej inteligencji. Człowiek jest stworzeniem na tyle inteligentnym, że brak kompetencji i sprawczości, zwyczajnie go boli. Ludzie mają tendencje do nie tolerowania tego, czego nie mogą w jakiś sposób kontrolować. Ciężko wyzbyć się tego uczucia, stłumić na tyle, by irytacja nie doskwierała nam w codziennych sytuacjach. Uświadomienie sobie, że nie jest się wszechmocnym, wcale nie działa –bo chciałoby się. 😌

Takie emocje jak gniew, niepokój, lęk czy strach, sprawiają, że staramy się żyć szybko. Szczególnie, że jak każdy gatunek, jesteśmy śmiertelni, mamy ograniczony czas na pozostawanie w tym padole. Chcielibyśmy zrobić jak najwięcej, przeżyć jak najwięcej, kolekcjonować każdą chwilę i nie tracić jej na to, czego nie lubimy. Właśnie przez to, bardzo często umyka nam poczucie spełnienia. Nie jesteśmy w stanie go często osiągnąć przez to, że nie umiemy się wyzbyć myśli, że mogłoby być jednak lepiej. „Ci mają lepiej, tamci też, gdybym ja tak miał, to pewnie czułbym się szczęśliwy”. Gdyby to wszystko było takie proste. Truizmem, którego wielu nie akceptuje, bądź zaakceptować nie chce, jest fakt, że ile byśmy nie mieli, nasze poczucie, że moglibyśmy mieć więcej, żyć lepiej – nie ugaśnie. To klątwa ludzi, że posiadają analityczne umysły zdolne do szerokich wyobrażeń i ciągłego kombinowania. Inne istoty żywe, przynajmniej z tych, które znamy, nie posiadają takich problemów. Podejrzewam, że taki koń jest zadowolony, kiedy zaspokajane są jego podstawowe potrzeby. Mucha może być „szczęśliwa”, kiedy egzystuje. Dziecko niemające w pełni rozwiniętej świadomości, jest szczęśliwe, gdy ma zabawkę a ktoś jest obok, na odległość krzyku. Czemu my, dorośli ludzie, tak nie możemy? 😓

Myślę, że faktycznie nie możemy. Chociaż są ludzie, którzy zarzekają się, że nie posiadają pragnień i Ci, którzy określający się mianem „oświeconych”, przybierają jedynie maski, spychają w głąb swojej świadomości prawdę, zwyczajnie się okłamując. Życie w kłamstwie tak głębokim, że niemal nieuświadomionym, nie może być życiem szczęśliwym. Choć i tu można się ze mną kłócić, bowiem każdy ma przecież swoją definicję szczęścia, nie jest to coś uniwersalnego dla wszystkich. Ja jednak szczęście pojmuje bardzo rygorystycznie. Dla mnie szczęście ma bardzo prostą definicję i jest przeciwieństwem nieszczęścia. Nieszczęście to nagromadzenie zmartwień, także pojęcie szczęścia traktuje, jako brak zmartwień. Dlatego też uważam, że to dla człowieka za dużo i ze względu na zbyt rozwinięty mózg, jest on pozbawiony szansy by je osiągnąć. Smutne, ale no cóż. 💘

Mając w sobie tak wiele frustracji, gniewu, świadomości nieuniknionego końca i obaw przed różnymi rzeczami na drodze życia, człowiek skazany jest raczej na brak nieszczęścia niż szczęście i nie, nie jest to tożsame. Czy możliwe jest, że zaczniemy z czasem bardziej doceniać te dobre rzeczy niż martwić czy gniewać się tymi złymi? Mała szansa. Jest potwierdzone naukowo, że ludzie pamiętają lepiej to wspomnienia, które wiążą z przykrością. Zwyczajnie negatywne emocje są silniejsze i liczniejsze, nie ważne, co by prawili idealiści o nieskończonej sile miłości czy tym, że dobro zawsze zwycięży zło. Niestety, ale zło wygrywa o wiele częściej, do tego z prostej przyczyny. Zło atakuje. Obrona zawsze będzie obroną, czyli powstrzymaniem ataku przy poniesieniu możliwie niskich kosztów. ❤

Owszem, jest to krzywdzące.. owszem, nieuczciwe. Natomiast porzucanie dobrych wartości dla tych złych, nie powinno być brane pod uwagę. Zło jest silniejsze bo niszczy. Niszcząc zaś, sprawimy, że wszystko w około nas zacznie się kończyć - a z czasem dotknie to i nas samych. 🙈

Pozdrawiam,

Tester Doświadczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hmm...

           Witam Was, kolejny raz!   Ładnie się zrymowało, prawda? Dzisiaj jest dla mnie dziwny dzień. Czuję wewnętrzną pustkę i nie wi...