Cześć Kochani.
Ciągle gdzieś płyniemy. Koczujemy i
dreptamy, całe życie poszukując czegoś, co przyniesie nam spełnienie. Czegoś,
co sprawi, że poczujemy się dopełnieni. Czego najbardziej pragnie człowiek, jak
myślicie? Myślę, że różni ludzie powiedzieliby na ten temat zupełnie odmienne
rzeczy, ze względu na swojego indywidualne doświadczenia i prywatne
przekonania. Nie ma w tym nic dziwnego. Poza tym, ludzie mają tendencję do
myślenia właśnie swoimi własnymi kategoriami, dlatego chociażby najlepiej
pamiętamy i najbardziej porusza nas to, co możemy odwołać do siebie samych.
Patrzmy jednak przez chwilę uniwersalnie. Co jest najważniejsze dla człowieka?
Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli nie mamy zaspokojonej tej
największej z potrzeb, całe życie będziemy poszukiwać innych doznań, byle by
wypełnić pustkę, spowodowaną tym brakiem komfortu psychicznego. 😔
Poczucie bezpieczeństwa najprościej
ludziom zastępować poczuciem przynależności. Poczucie bycia w grupie, bycia
docenionym czy w jakimś stopniu potrzebnym, jest chyba drugim, najważniejszym
filarem szczęścia, zawartego w naszej gatunkowej egzystencji. Poczucie
przynależności zresztą, bardzo ułatwić może zdobycie poczucia bezpieczeństwa,
choć oczywiście jego gwarantem nie jest. Można mieć paczkę naprawdę zgranych
znajomych czy kochających rodziców a nadal, poczucie komfortu psychicznego może
być dalekie – składa się na nie po prostu zbyt wiele czynników, stąd ludzie tak
rzadko są szczęśliwi w swoim bycie. 😢
Tu przechodzimy zaś do wymagań.
Zastanówmy się, czy przypadkiem nie wymagamy od życia, od innych i od siebie
nazbyt wiele? To jest coś, co poruszam od czasu do czasu, uważając to za
niezmiernie interesującą z psychologicznego punktu widzenia kwestię. Wymagania.
Zawsze też tłumaczę to w ten sam sposób, w zasadzie w kontekście biologicznym.
Ludzki gatunek ma bardzo rozbudowany mózg, dlatego rządzi planetą i ma ambicje
by rozszerzać swoje istnienie nawet poza nią. Żaden ssak, gad czy ktokolwiek
inny, nie może pochwalić się tak rozbudowanym intelektem. Intelektem zdolnym
tworzyć, marzyć, naginać fakty i analizować zdarzenia z dogłębną
pieczołowitością. Wiedząc to, naprawdę nie jest to nic dziwnego, że ludzie
stawiają sobie coraz to wyższe wymagania i mają coraz wyższe wymagania od
życia, obserwując każdego dnia jak świat zmienia się przy pomocy niemal
nieograniczonego potencjału intelektualnego. 💣
Kolejnym elementem naszego domina, jest
potrzeba. Skoro mamy wymagania, to i stwarza się potrzeba by nim sprostać. Potrzeba
jest jednym z głównych motorów napędowych rozwoju. Rodzi się zazwyczaj jeszcze
przed ideą i bywa nieuświadomiona, póki z pomocą idei nie zabierze wyraźnego
kształtu. Wszystko rodzi się z potrzeby i poczuciem potrzeby umiera, taka jest
kolej rzeczy. Jednak, co dzieje się, jeżeli uświadomiona potrzeba przez długi
czas nie zostaje spełniona? Są tylko dwie ścieżki w takim wypadku - umiera,
albo zamienia się w żądzę. Żądza to bardzo ciekawe wynaturzenie, swoją drogą.
Żądza jest potrzebą, pragnieniem tak silnym, że zatruwającym umysł. O ile gwoli
potrzeby, jesteśmy w stanie się kontrolować i rozciągnąć działania, które mają
ją zaspokoić, w czasie, o tyle z żądzą już nie ma takiej możliwości. Z
emocjonalnego punktu widzenia, żądza przypomina agresję. Jest wybuchowa, ciężka
do pohamowania, wyniszczająca i skłaniająca do irracjonalnych zachowań. 😵
Do spełnienia żądz dąży się prawie za
wszelką cenę, jest to powiem patologia emocjonalna. Wyjątkiem zazwyczaj jest
poświęcenie dla niej swojego życia, jeżeli nie współistnieje z innymi
patologiami natury psychicznej. Załóżmy więc, że nie zostanie ona spełniona,
wypalając wcześniej targanego nią człowieka. Co dzieje się potem? Oczywiście
nic dobrego. Choroby, zaburzenia, ogólna rezygnacja i brak poczucia kontroli
nad własnym życiem. Pustka, emocjonalne rozbicie, poczucie krzywdy. Całkowity
brak poczucia bezpieczeństwa i celowości działań. Po co robić cokolwiek, skoro
nie można sięgnąć celu, nawet dając z siebie 150%? By wydostać się z takich
stanów na własną rękę, ludzie sięgają po używki, zamykają się w sobie, wpadają
w kompulsje czy dopuszczają się strasznych czynów. Czasem kończą swoje życia.
Najbardziej popularnym wyzwalaczem emocji jednak w takich wypadkach są
ryzykowane zachowania. 👽
Dzięki ryzykownym zachowaniom, ludzie
odzyskują poczucie kontroli, podbudowują się emocjonalnie i dostarczają sobie
masy wrażeń a neuroprzekaźniki w końcu zaczynają wydzielać się w większej
ilości, co powoduje ogólne ożywienie i ponowne chęci do zaspokajania swoich
potrzeb. Co w końcu może radować człowieka rozbitego przez niemożność
spełniania swoich potrzeb, pragnień a w końcu żądz, niż ryzykowanie wszystkiego
dla spełnienia tychże? Szafowanie swoim życiem dla chwil uniesienia, jest
bardzo groźną patologią, jednak do ludzi parających się tego typu zajęciami,
nie docierają sensowne argumenty. Jedni robią to, bo spróbowali i się
uzależnili (adrenalina to potężny neuroprzekaźnik) a inni robią to, bo nie mają
nic do stracenia, gdyż inaczej ich satysfakcja emocjonalna z życia, zwyczajnie
szoruje po podłodze. 👎
Mam wrażenie, że trochę odleciałem i
przekaz, jaki chciałem ukierunkować, uległ gdzieś po drodze rozmyciu. Zawrę więc
w myśli końcowej, mniej więcej to, co chciałbym byście odnaleźli między
wierszami. Wszystko rozchodzi się o poczucie bezpieczeństwa. Poszukujemy go
przez całe życie w różnych rzeczach, podejmujemy się wielu interakcji, staramy
się do niego dążyć, choćby nie do końca świadomie… i przez to bardzo często
kończymy na ścieżkach, na których nie chcielibyśmy się znaleźć, bądź znajdujemy to poczucie w rzeczach, które nie powinny nam go dawać. Czy jednak
warto rezygnować z poszukiwania tej najbardziej prymitywnej formy szczęścia?
Wydaje mi się, że nie. Natomiast osobiście radziłbym nam wszystkim, żeby
działać mniej zapalczywie. Rozwaga i umiar może i nie przyspieszają tego, co
chcielibyśmy osiągnąć, ale czynią naszą drogę o wiele mniej kamienistą. 💓
Pozdrawiam,
Tester Doświadczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz