czwartek, 1 sierpnia 2024

Wykreowane światy - jak działają? Co dają?

 



Cześć Kochani,

Zastanawiam się nieraz nad fenomenem światów kreowanych, szczególnie fantasy. Już od dziecka wytwarzałem w swojej głowie przeróżne fantazje i pragnąłem usilnie wcielać je w życie. Większość moich rówieśników nie miała równie bujnej wyobraźni i dość szybko wyrośli ze snucia idyllicznych wizji. Często inne dzieciaki nie podzielały moich idei, chociaż w zdecydowanej większości, lubiono o nich słuchać. Wszystko sprowadza się do narracji, czyli sposobu przedstawienia tego, co chce się przekazać. Jeżeli ktoś jest sprawnym oratorem, bądź pisarzem, nie sprawi mu wiele trudności by zaczarować swojego odbiorcę, nawet, jeżeli core jego przekazu jest miałki. Utalentowany autor i artysta, jest w stanie oddać każdą najprostszą myśl w sposób budzący zachwyt. To go charakteryzuje. 

Wracając do fikcyjnych światów. Czemu tak łatwo w nich przepaść i czemu są tak szeroko wykorzystywane w popkulturze? Wydaje mi się, że odpowiedź wcale nie jest aż tak prosta, jakby mogło się wydawać. Oczywiście najbardziej oczywistym czynnikiem jest chęć ludzi do ucieczki. W grach wideo, najlepszym przykładem do zaobserwowania takich zachowań u ludzi, jest dostęp do otwartych światów. Oczywiście nie musi się to odnosić tylko do takich kreacji, jednak te swoim rozbudowaniem, potrafią budować wyjątkowo zgrabną iluzję życia codziennego - wolną od realnych trosk.

Ucieczkowe zachowania przejawiamy w bardzo wielu dziedzinach życia. Zazwyczaj towarzyszą nam w momentach presji i stresu. Reagujemy też w ten sposób na strach oraz gniew. Nie każdy człowiek ma zawsze ochotę, siłę czy motywację do przeciwstawiania się trudnym sytuacjom życiowym. Najprostszym zachowaniem w sytuacjach stresowych, jest uciec. Uciekamy w książki, gry komputerowe, malowanie, słuchanie muzyki, gotowanie, sprzątanie, sen czy odosobnienie. Jeżeli robimy to notorycznie, zaczyna nam to emocjonalnie zagrażać, odejmując nam umiejętności konfrontacji z własnymi emocjami. To zaś jedna z ważniejszych umiejętności, przydatnych nie tylko w kontekście społecznym, ale i czysto prywatnym. Człowiek, który wciąż ucieka, siłą rzeczy z czasem staje się słaby i w pewnym sensie ułomny. Pojawia się wieczne poczucie przygnębienia i dyskomfort wynikający z przybywania ze samym sobą. Od takich stanów zaś, bardzo blisko jest już do depresji. 

Światy wykreowane, mają wyjątkowo wysoki potencjał do wyżej wymienionych zachowań, niestety. Wszystko przez to, że większość z nich jest skrajnie inna od tego, czego doświadczamy na co dzień. Skoro coś jest dostatecznie odmienne od rzeczywistości, nie nasuwa naszemu mózgowi zbyt dużych skojarzeń i nie napastuje go porównaniami. W sumie wystarczy naprawdę małe zakrzywienie dotąd znanego obrazu, żeby nasz umysł odebrał go w indywidualny sposób, ograniczając naleciałości wynikające z poznania realnych odpowiedników. Warto też powiedzieć o fakcie, że i zbytni realizm w budowaniu narracyjnej głębi, działa na nasz mózg wyjątkowo oszałamiająco. Tak w zasadzie, to naprawdę ciężko zachować balans w budowaniu oryginalnych światów, który pozwoliłby na zmniejszenie potencjału uzależniającego i ucieczkowego.

Kolejnym aspektem, dlaczego tak bardzo kochamy światy fantasy, są czynniki kulturowe. Od dziecka jesteśmy raczeni opowieściami i bajkami o przeróżnych dziwach. W telewizji dzieci oglądają produkcje, w których bohaterowie wielokrotnie nie są ludźmi, zaś światy, w których żyją, biją po oczach fikcją. Mało tego, większość bajek i opowieści nasączonych jest morałami, dobrymi radami, szczęściem, utopijnymi ideałami i życzliwością. Zło zawsze przegrywa, a ci, którzy są dobrzy, zawsze spadają mimo potknięć na cztery łapy. Taki ton narracyjny i koncepcja idealnego świata, cudownie programuje nas już od małego do tego, by szukać ukojenia w rzeczach odmiennych od tego, co codzienne i szare. To może i daleko idąca teoria, ale warunkujemy w ten sposób pobocznie także uzależnienia, związane z nadużywaniem substancji psychoaktywnych, czy kompulsywnym czytaniem, graniem czy chłonięciem produkcji filmowych czy serialowych. Nie mam jednak badań na poparcie swoich słów, więc potraktujcie to, jako luźne przemyślenie. 

Co można jeszcze powiedzieć o światach fantasy? Ekscytują. Jako gatunek ludzki, jesteśmy istotami, które bardzo szybko adaptują się do nowych warunków i tym samym bardzo szybko poddają się nudzie i zobojętnieniu. Właśnie dlatego, oryginalne kreacje i rozbudowane narracje, odbiegające od tego co znamy, dają bardzo szerokie możliwości nie tylko do rozwoju poprzez poznawanie, lecz także poprzez próbę przystosowania się, wczucia się w klimat. Towarzyszy zaś temu zawsze masa emocji, głównie pozytywnych, choć i te trudne się pojawiają. Tutaj jednak warto napomknąć, że trudne emocje powiązane z odkrywaniem czegoś, co fizycznie nie istnieje a jest jedynie projekcją, narracją czy cybernetyczną strukturą – podlegają o wiele większej kontroli. Nie jest to coś realnego, co stanowić może dla poznającego realny problem. To tylko symulacja. Nie należy jednak przy tym umniejszać wartości takiego doświadczenia. Symulacja, bowiem również ma wpływ na realne przystosowanie do sytuacji pokrewnych do tej symulowanej, inaczej nie miałaby sensu i nie byłaby tak szeroko wykorzystywana, jako narzędzie szkoleniowe. 

No i co? To chyba na tyle przy tym temacie. Reszta rzeczy, jaką miałbym do napisania, wiązałaby się z tym co już napisałem, będąc tylko rozszerzeniem tematycznym. Nie chcę zaś zawsze tworzyć długich publikacji. Każdy może temat pogłębiać sobie sam.

Pozdrawiam Was Kochani, 

Tester Doświadczeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Medytacja - po co? Na co? Jak?

  Dzień Dobry Kochani,   W dzisiejszym tekście poruszę temat medytacji, wplatając przy tym kawałki mojej własnej z nią historii. Myślę, ...