sobota, 3 sierpnia 2024

Batman - Mroczny Mściciel




Cześć Kochani ❤️ 


Z moimi wrażeniami zbiorczymi z Rodu Smoka, bedziecie musieli jeszcze poczekać, aż uda się w końcu zapoznać z finałem sezonu ❤️ 


Natomiast na Batmana, nie pozwolę byście dłużej czekali. Jest to pozycja na wskroś genialna i godna wszelkich, kierowanych ku niej pochwał. Na uwadze warto mieć każdy jeden element, który wpływa na taką a nie inną ocenę. 🫣


Zacznijmy od elementu nostalgii. Kto był wielkim fanem starszych, animowanych produkcji o człowieku nietoperzu, zapewne nie uniknął, bądź nie uniknie rozplyniecia się w aurze nostalgicznych uczuć, które przeszywają podczas seansu nowego Batmana. Wszystko w tym serialu, w sposób istotny przypomina nam pierwszego animowanego Batmana z 1992 roku i Batman Beyond 1999. 🥳


Gotham jest mroczne, zepsute, obskurne, skorumpowane, podzielone na mniej bądź bardziej zapuszczone dzielnice i atmosfera tam panującą magnetyzuje. Ciężko powiedzieć o tym, że kadry w scenach które widzimy są dobrze oświetlone, lecz gdyby to była produkcja aktorska, tak bym to określił. 😅


Animacje są stworzone bardzo dobrze. Nie jest to niewiadomo jaki kunszt artystyczny, powiedziałbym raczej, że są to modele proste. Ich rys jednak i kolorystycznie podbity kontrast, dają rysunkom niebywałego charakteru. To nic, że zdarzają się postacie do siebie łudząco podobne, łudząco podobne to nie znaczy takie same. Do samego projektu miasta, zastrzeżeń zaś mieć nie można, żadnych. 🫡


Kolejnym mocnym aspektem są dialogi. Oszczędne i merytoryczne, pisane z polotem i z humorem, a jednocześnie posiadające zacięcie. Definitywnie najlepsze linie dialogowe w serialu, posiadają takie persony jak Harvey Dent oraz Dr. Qiunzel. Absolutny majstersztyk. Te postacie brylują na ekranie za każdym razem jak pojawiają się w zasięgu wzroku. No, ale o postaciach jeszcze będzie. 🩵


Muzyka - wydaje mi się, że jest naprawdę ok. Dobrą muzykę poznaje się po tym, że nie pamięta jej się po pierwszym oglądaniu seansu, bądź po tym, że automatycznie stunuje w miejscu. Tutaj muzyka jest tego pierwszego typu. Jest idealnym tłem dla produkcji i zgrywa się w jedno z klimatem, tworzy go i przyciąga większą uwagę nie do jej samej, zaś do wydarzeń przedstawianych w momencie gdy występuje. 🤔


Akcja i konstrukcja... Konstrukcja serialu jest dosyć prosta, lecz dzięki wszystkim innym elementom, Batmanowi wychodzi to na plus. Każdy odcinek w zasadzie rozgrywa się tak samo. Coś się dzieje, Batman to rozpracowuje, pojawia się złoczyńca, Batman się to w zagłębia i ostatecznie powstrzymuje w ten czy inny sposób naszego złola. Na końcówkach epizodów zaś, zawsze mamy serwowane jakieś przemyślenia co do tego co widzieliśmy, bądź delikatną niepewność względem tego co jeszcze ujrzymy. Przypomina to nieco Scooby-Doo, tyle, że tam nie ma zgrabnie prowadzonej narracji i ściśle łączonych wątków z odcinka na odcinek. Podczas seansu Mrocznego Mściciela, wszystko ma swoje miejsce, czas, powody i konsekwencje. Akcja jest wartka i nie nudzi ani na chwilę. Jestem naprawdę zaskoczony tym jak reżyserzy zgrabnie lawirują w około pegi 13 i pegi 16, jednocześnie zapewniając dorosłym widzom naprawdę sporo frajdy i upychając w produkcję tyle mroku, psychologii i okrucieństwa. 😎


W produkcji zawartych jest również sporo smaczków dla koneserów kina. Nie uważam się za takiego, więc nie złowiłem ich wszystkich. Natomiast odwołania do takich produkcji jak Terminator 2 czy American Horror Story - nie dało się pominąć. 🫨


Tak oto, dochodzimy do rzeczy najważniejszej, bohaterów. Można się na wstępie czepiać (jak ktoś lubi), że mamy czarnoskórych Gordonów, Damskiego Pingwina, czy latynoską Quinzel bądź dość dziecięcą Nocturne - jednak na Bogów, nie przeszkadzało mi to przez ani jedną sekundę. To jak postacie rozpisano i jak dużo mają w sobie głębi mimo tak sciaśnionej na potrzeby 20 minutowych odcinków, produkcji - zakrawa o prawdziwy geniusz i winny się za to posypać nagrody filmowe. W nowym Batmanie zawarte są wszystkie archetypy postaci, których potrzeba by urozmaicić wrażenia widza do granic możliwości. 🥹


Mamy klasycznych, skorumpowanych gliniarzy, którym wszystko uchodzi na sucho... Mamy i tych, którzy non stop w imię sprawiedliwości, zderzają się ze ścianą. Mamy spektakularny powrót wielu złoczyńców, znanych z komiksów i dawniejszych produkcji. Mamy antybohaterów jak Kobieta Kot czy Harvey Dent. Wybaczcie mi Kochani, ale mimo miłości do Batmana, nie jestem znawca komiksów, więc nie będę rozprawiał nad zgodnością tychże z opisywanym dziełem. Powiem jedynie, że historia każdej z postaci, które miały udział w 10 otrzymanych odcinkach, zrobiły na mnie wrażenie i przekonały mnie, że w istocie mogło tak być. Wydaje mi się tylko, że za mało dowiedzieliśmy się o Nocturnie, ukazanie jej ciężkiego dzieciństwa, mogłoby mocniej ugruntować jej zachowanie. 🥺

Bardzo po łebkach potraktowany został również Onomatopeja, swoją drogą, trafił do ewidentnie najgorzej zbudowanego odcinka. Ten jeden, jedyny odcinek na całą dziesiątkę, był wyjątkowo nieudany. 😭


Najmocniej chce wyróżnić (oprócz samego Batmana/Bruce'a) oczywiście Denta i Quinzel. Te dwie postacie, jak już mówiłem całkowicie kradną show i z ikonicznych, czarnych charakterów jest ich w serialu najwięcej. Widać, że twórcy wiedzieli jak dużym potencjałem dysponuje tych dwoje. Nie chciałbym mocno spojlerowac, w zasadzie nie chciałbym wgl. omawiać wydarzeń odcinków, więc większość pozostawię dla siebie. Natomiast nie odmowie sobie przyjemności opisania, co sądzę o kreacjach tychże postaci. 😁


Harvey Dent jest człowiekiem, który od pierwszych scen irytuje. Jego arogancja, buta i pycha, rażą widza. Jego podstępny i nonszalancki uśmieszek, nadaje kreacji cudownie obmierzłego charakteru. Hervey jest pogubiony gdzieś wewnątrz. Stara się ze wszystkich sił i pracuje ciężko nad tym, by miasto było bezpieczne, zaś jego ambicja i metody, pozostawiają wiele do życzenia i przyciągają do niego złych ludzi. Kiedy staje się Two Face'em, serial znakomicie pokazuje nam jego rozdarcie osobowości i psychotyczne stany, to w jaki sposób gniew czyni z niego niewolnika swojej drugiej połowy. Jest to postać tragiczna i można jej niekiedy współczuć, natomiast ogólnie - zebrał co zasiał. 😈


Jeżeli chodzi o Dr. Quinzel aka Harley Quinn, to tutaj sprawa ma się jeszcze lepiej. Psychicznie chora psychiatra, to coś co bardzo udanie parodiuje stereotypy związane z zawodem psychiatry czy psychologia. W serialu, Harley widzimy bardziej jako psychoterapeutę - co wcale nie odejmuje jej uroku, raczej go dodaje. Jej dwie osobowości, niesamowicie się dopełniają i ze sobą kontrastują. Jako pani dr. Quinzel, Harley jest uroczą, pomocną, dowcipną, rozgadaną i uwodzicielską kobietą o łagodnym usposobieniu, ale z widocznym, mocnym temperamentem. Jej osobowość jest magnetyczna i wzbudza natychmiastową sympatię. Dr. Quinzel bardzo często się uśmiecha, a jej śmiech jest perłowy i serdeczny. Gdy jednak do głosu dochodzi Harley Quinn, wszystko odwraca się do góry nogami. W postaci kultowego arlekina, Harley staje się zimna, manipulująca i wyrachowana. Zachowuje wtedy raczej kamienną twarz co niesamowicie bije po oczach, patrząc na jej strój błazna i charakterystyczny makijaż. 🤯


Chciałbym opisać wszystkich, ale nie chce odbierać Wam, moi Drodzy, przyjemności z własnej oceny bez naleciałości z mojej strony. Wspomnę jeszcze, że bardzo podobała mi się postać naszej seksownej kleptomanki, Kociaka. 😏


Na koniec jeszcze parę słów o głównym bohaterze, Batmanie. Od pierwszego do ostatniego odcinka, widzimy jego stopniową przemianę i to jak radzi sobie w określonych sytuacjach. Jako Bruce Wayne, nietoperz jest nierozsądny, głośny, małostkowy, ale i przyjazny i wspierający. Brakowało mi trochę więcej z obrazu playboya oraz rozrzutnika, natomiast jest to zdecydowanie do przełknięcia. Dobrze obserwowało się także szczątkowe przebicia nietoperzej osobowości, prezentowane w niektórych sytuacjach. 🔥

Co do Batmana, mroczny mściciel jest ukazany tak bardzo głęboko, jak pozwalała na to kategoria wiekowa. Nie widzimy Batmana który łamie ludziom kości, torturuje ich, czy dręczy psychicznie. To wszystko jest gdzieś z boku, oddane z pomocą lęku, który towarzyszy każdej osobie która z nietoperzem się konfrontuje. Mamy to także w jego sposobie obycia. Batman traktuje ludzi (do pewnego momentu) przedmiotowo, są narzedziami w jego misji, jednocześnie zaś walczy z wewnętrznym mrokiem, ratując obywateli z opresji i niosąc im pomoc, kiedy tylko może. Krucjata jaką odbywa bohater związana z jego traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa, wiedzie go zawsze poza granice prawa - wystrzega się jednak zabijania, gdzieś w głębi wie, że tylko to odróżnia go od rasowych przestępców. Swoją drogą, na pewnym etapie widzimy jak bardzo Bruce i Harvey, są do siebie podobni. To zabawne i tragiczne jednocześnie, do czego prowadzi zemsta i jak groźnym jest aktem. Nawet nie wiadomo kiedy, możemy stać się tym, kogo nienawidzimy najbardziej. 😬


Nieco chaotycznie, ale wspomnę jeszcze, że odcinek z duchem gentlemana, niezwykle mocno podobał mi się jako komuś, kto wiele z życia, spędził zafascynowany okultyzmem, duchami, magią i innymi rzeczami tego typu. Dobrą lekcją było również to, że czasem nawet Batman musi przekroczyć granicę swojego poznania, aby wypełnić postawiony przed sobą cel. 💪


No i ten, szkoda, że to tylko dziesięć odcinków... I znowu trzeba czekać 🤮


To na tyle Kochani, kłaniam się. 💜


Tester Doświadczeń 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Medytacja - po co? Na co? Jak?

  Dzień Dobry Kochani,   W dzisiejszym tekście poruszę temat medytacji, wplatając przy tym kawałki mojej własnej z nią historii. Myślę, ...