Cześć
Czytelnicy! 💕
W tym
tygodniu chciałbym przedstawić Wam dosyć ciekawy temat. Jako człowiek od
długiego czasu zafascynowany japońską kulturą i zwyczajami, chcę podzielić się
z Wami wiedzą na temat starożytnych agentów, jakimi byli ninja. Mało profesji obrosło z biegiem
lat w tak wielką legendę i dorobiło się tak wielu niestworzonych historii.
Dlaczego akurat ninja dostąpili takiego zaszczytu? Na to pytanie ewidentnie
powinniście znaleźć tu odpowiedź. Zaczynajmy podróż w przeszłość. 😃
Kim byli
ninja? Ninja byli najemnikami i agentami panów ziemskich, w tym także naczelnych władców.
Ich siła, poniekąd wywodzi się z biedoty. Z początku ninja byli zbójnikami,
zbieraniną niezbyt dobrze wykształconych ludzi, którzy musieli bronić swoich
skąpych majątków i którzy rabowali majątki innych. Ludność, od której wywodzą
się shinobi, zamieszkiwała zazwyczaj górskie stoki, z dala od centralnych osad.
Stopniowo bandy zbójnickie z tych biednych wiosek na uboczu, nabierały
wojskowego doświadczenia i stawały się jawnie wykorzystywane przez przeróżnych
daimo, ze względu na wypracowanie często pozbawionych honoru metod działania.
Sztukę, którą wyrobili sobie na przestrzeni lat Ci początkowo niezbyt
zorganizowani i nieokrzesani wojacy, nazwano ninjutsu. 💣
Ninjutsu, jako system postepowania, nie tylko
walki, stanowił niemal zupełną odwrotność bushidō, którego ścieżką kroczyli
samurajowie. Bushidō to otwartość, honor, prawość, lojalność, prawda,
uprzejmość i współczucie. Ninjutsu to skrytość, podstęp, zdrada, kłamstwo,
manipulacje i wyrachowanie. Samo szkolenie ninja było wyczerpujące i wymagające
często większej dyscypliny i poświęceń, niż ich prawych odpowiedników –
samurajów. Trenowali oni skrycie i nie dzielili się swoją wiedzą, zazdrośnie
strzegąc tajników swojej sztuki. Mawiano, że gdzie samuraj nie może, tam ninja
pójdzie. Była to prawda. Władcy i pomniejsi panowie często zawierali umowy z
ninja, dając im zadania, którymi nie mógł splamić się szanujący swój honor
samuraj. Infiltracje, trucie, skrytobójstwa, dywersje i kradzieże. To była
główna domena wojowników cienia. Niektórzy shinobi za wykonywane zlecenia,
dostępowali zaszczytu bycia mianowanym samurajem niższej rangi. Nigdy jednak
nie byli traktowani z należytym szacunkiem. Działania tych wyjątkowych agentów
specjalnych trwały od wczesnego okresu Kamakura do późnego okresu Edo, może i
nawet dłużej. 👺
W czym
wyszkoleni byli ninja? Shinobi nauczano sztuk wszelakich. Od prostych sztuczek
mających wprowadzać dystrakcje przeciwnika, do tajników alchemii. Ninja
szkoleni byli w walce wręcz, bronią białą, ale także bronią miotaną oraz palną
(w późniejszym okresie). Dzięki kompleksowemu szkoleniu, wojownicy cienia stali
się jedną z najbardziej elitarnych i wszechstronnych grup dawnej Japonii.
Posiedli oni sztukę kamuflażu, kuglarstwa, walki, ważenia mikstur i produkcji
lekarstw, użycia prochu, technik skrytobójczych jak i wiele innych, przydatnych
umiejętności. Jak ubierali się ninja? Zazwyczaj były to standardowe wieśniackie
szaty, pod którymi krył się lekki, skórzany pancerz. Popkulturowy obraz ninja w
czarnej jak noc szacie i masce z wycięciem na oczy, można śmiało włożyć między
bajki. Nie jest wykluczone, że w czasie nocnych eskapad, kamuflaż zmuszał ninja
do ciemnego ubioru, nie była to jednak codzienność ani nic, co byłoby ich
znakiem rozpoznawczym. Strój odpowiadał raczej charakterowi wykonywanego zadania.
Jeżeli z czymś można bezpośrednio połączyć dawnych shinobi, jest to ich
charakterystyczna broń miotana – shuriken. Nie zawsze były to jednak rzutki w
kształcie czteroramiennej gwiazdy, gdyż shurikenów rozróżniamy około 20
rodzajów. Nie rzadko używano ich w kompozycji z trucizną. Raz draśniętego
wroga, nie trzeba było gonić w razie dezercji. 😎
Jak
wspomniałem już wcześniej, wojownicy nocy, byli doskonale wyszkoleni we
władaniu bronią białą. Do głównych i najpopularniejszych narzędzi walki
należały ashiko (szpony, służące również do wspinaczki), katana, bo (długi,
prosty kij), kunai, kyoketsu-shōge (lina z pętlą, zakończona ostrzami),
ninja-to (krótki miecz), tessen (ostry wachlarz), tanto (sztylet) i oczywiście
wszelkiego rodzaju broń miotana. Ninja bardzo rzadko stawali z przeciwnikiem do
otwartej walki. Preferowali walkę w ciasnych pomieszczeniach, w zamieszaniu
bądź nocą. Wszystko nie dlatego, że nie byliby w stanie wygrać z lepiej uzbrojonym przeciwnikiem, lecz dlatego, że cenili swoje życia ponad honor. Skoro istnieje
sposób do łatwego pozbycia się przeciwnika, wykorzystywano go, choćby wbrew
kodeksowi moralnemu czy panującym zasadom. Przy czym warto wspomnieć, że ninja dla swojego zakonu, podobnie jak samuraj, zrobiłby wszystko. Jeżeli misja była samobójcza, trzeba było ją wykonać. ✌
Istnieje bardzo niewiele wiarygodnych źródeł, z których czerpać można informacje na temat tej wyjątkowej organizacji. Dlatego też, ninja stali się postaciami niemal mitycznymi, obrośli w legendę i przypisywano im posiadanie nadludzkich zdolności. Dbali oni o swoją prywatność tak zapalczywie, że nie sposób dotrzeć do jakichkolwiek faktów, które pozbawione by były otoczki domysłów. Największą tajemnicą owiane jest samo szkolenie ninja, można zaś przypuszczać, że było ono podobne do szkolenia dawnych mnichów shaolin. Ninja od małego poddawani byli katorżniczym treningom, które zagrażały ich życiu. Wyczerpujący wysiłek siłowy w postaci dźwigania ciężarów, treningi wydolnościowe opierające się w głównej mierze na bieganiu i wspinaniu się po ciężkim terenie czy hartowanie wobec niskich i wysokich temperatur. Z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić można też, że organizmy szkolących się ludzi narażone były na regularne kontakty z truciznami oraz bólem fizycznym. Wszystko po to by stworzyć wojowników, którym nie straszne będzie żadne wyzwanie i którzy nie polegną od przypadkowego użycia na sobie własnej broni. 😅
Istniały trzy formy wtajemniczenia, służące
jednocześnie za stopnie wojskowe shinobi. Byli to kolejno genin (niskiej klasy
wojownik), chunin (weteran) i jonin (mistrz). Każda z tych trzech klas, miała
odrębne zadania. Genini byli mięsem armatnim i wspomaganiem dla chuninów.
Chunini działali w większości samodzielnie, wykonywali strategie i plany
joninów, ponad to szkolili geninów. Jonini zaś, roztaczali opiekę nad całymi
klanami, tworzyli plany działania i zajmowali się szkoleniem elit. 😈
Myślę, że
teraz łatwiej będzie Wam zrozumieć moi Drodzy Czytelnicy, dlaczego zawód jakim
kiedyś był ninja, tak mocno wbił się szponami w dziedzictwo kulturowe i nie
puszcza aż do dziś. Na koniec polecić mogę parę pozycji, które w kontekście
shinobi, warto sprawdzić. 👾
1.
Ninja
Kamui – Nowe anime. Pięknie narysowane, krwawe i dobrze prowadzone. Wartka
akcja i świetne sceny walki. Minusem może być tu futurystyczna otoczka, ale jak
wiecie, jestem fanem – mi nie przeszkadza. 💕
2.
Ninja/Ninja
II (2009/2014) – całkiem dobry akcyjniak ze Scottem Adkinsem w roli głównej.
Brak nadprzyrodzonych (poniekąd) umiejętności pokazanych w filmie jest mocno na
plus. 💞
3.
Śmiertelny
Pojedynek (1983) – Ninja kontra mistrzowie Kung-fu? Solidna dawka śmiertelnie
poważnego kiczu? Nie wiem jak Wy, ja jestem za! 💕
4.
Ninja
Gaiden: Master Collection – Trzy gry od Team Ninja w zremasterwanej oprawie.
Must play dla fanów wojowników cienia. 💕
5.
The
Messenger –Przyjemna retro gra o ninja z gatunku metroidvanii mieszanej z platformówką.
Ma wiele cudownych smaczków, naprawdę fajna pozycja mimo retro toporności w
gameplay’u. 💕
6.
Opowieści
Rodu Otori – cykl książek, które szczerze uwielbiam. Może i nie bezpośrednio o
ninja, natomiast można dostrzec elementy wzorowania się na nich w kreacji
niektórych postaci. Miłość, wojny, spiski, wschodnie mądrości – czyta się
świetnie. 💞
To na tyle
Kochani. Miłego dnia!
Tester
Doświadczeń
Dzięki za ten tekst, ciekawy. :) Niestety - NIESPODZIANKA - cała moja "wiedza" o ninja opiera się na Naruto XD
OdpowiedzUsuńPolecam się 🔥 a co do Naruto to mocno szanuje 😁 może i nie jest to dobre źródło wiedzy o ninja, ale za to wielopoziomowa historia o poświęceniu, przyjaźni i dążeniu do celu 🤩 Oglądałem całą serię dwa razy 🥳
UsuńJa zaczęłam czytać mangę jak weszła na polski rynek, jakoś w 2004 roku. Chodziłam wtedy do liceum. Pierwszy tom czytałam w pociągu, jadąc na jakieś wakacje. Na początku nie byłam przekonana, ale szybko się wciągnęłam... Młody chłopak, którego każdy odrzucał z jakiegoś dziwnego powodu, którego on sam nie znał przez wiele lat, który miał wielkie marzenia, ale nie ogarniał rzeczywistości... I ta scena jak Naruto siedział sam na huśtawce, a w tle dzieciaki ze szkoły świętowały zdanie egzaminu. "Kto to...?" "To TEN chłopak. Tylko on dziś nie zdał". A w mojej głowie: kurna, przecież to o mnie... I tak zostałam fanką serii. :)
Usuń