Witajcie
Czytelnicy! 😇
Dzisiaj trochę z innej beczki (w sumie jak co dzień). Temat, którym chciałbym się z Wami zająć to zmiany. Jako osoba emocjonalna i nieco introwertyczna, stwierdzić mogę, że zmiany to jest ten segment życiowy z którym nie radzę sobie najlepiej. Życie nie bajka, narzuca bowiem często wymóg podejmowania dynamicznych decyzji, zazwyczaj związanych z ważnymi elementami funkcjonowania codziennego. Kto nie myślał kiedyś by rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady? Brzmi pięknie i prosto, przyjemnie. Im większa jednak czeka nas zmiana, tym większy ciąg konsekwencji za sobą ciągnie. Nie utożsamiajcie jednak mojej wypowiedzi w charakterze czysto negatywnym. Konsekwencje mogą mieć skutek tak pozytywny, jak i negatywny. Chodzi mi raczej o to, że każda zmiana, nawet ta najmniejsza, powoduje szereg kolejnych, które następują na wielu poziomach. Mogą to być konsekwencje materialne, emocjonalne, społeczne, zdrowotne, przekonaniowe, odnoszące się do wartości osobistych czy mieszanina ich wszystkich. Zawsze podziwiałem ludzi na tyle odważnych, aby podejmować szybkie, pewne wybory na co dzień. Jeżeli chodzi o pracę, nie raz musiałem szybko coś zmienić, przełożyć czy zmodyfikować, byle osiągnąć pożądany cel. W życiu natomiast cenię sobie dogłębną analizę problemu, ekstrakcję potrzebnych do jego rozwiązania informacji. Jest to jednak na tyle u mnie rozwinięte, że działa jako mechanizm hamujący działanie. 😢
Wyobraźcie sobie taką sytuację, na pewno
potraficie i nie raz tak mieliście. Podchodzicie do testu, uczyliście się do
niego długi czas… po czym dostajecie pytanie, które neguje Waszą wiedzę. Nagle
oczywista odpowiedź, przestaje być oczywista, zastanawiacie się więc czy
naprawdę Wasza wiedza zgodna jest z oczekiwaną odpowiedzią. Mam nadzieję, że
ten prosty przykład nieco rozjaśni Wam mój mechanizm myślenia. Wydaje mi się,
że to w dużej mierze wina braku pewności siebie, pracuję nad tym bezustannie. Jak
już pewnie wiecie z własnych doświadczeń, nie jest to proces ani łatwy, ani
szybki. Nie zatrzymuje się jednak, głęboko wierzę w to, że ludzie potrafią się
zmienić i doskonalić, jeżeli tylko zaczną wewnętrznie tego potrzebować i
uzyskają w tym kierunku właściwe wsparcie. Wielu ludzi w tym momencie by się ze
mną nie zgodziło, negując rację o takich możliwościach. Często słyszy się
postulat mówiący o tym, że „ludzie się nie zmieniają” i często mówią to osoby
pokrzywdzone przez innych. Kochani, każdy na pewnym etapie swojej drogi zostanie
skrzywdzony, być może nawet i wielokrotnie. Wydaje mi się jednak, że wyzbycie
się wiary w człowieczeństwo, to jedna z gorszych rzeczy jakie można sobie
uczynić. 😶
Zmiany…
Zmianom ulega wszystko. Cały wszechświat nieustannie podlega procesom
destrukcji i rekonstrukcji, wciąż i wciąż. Wszystko co ma jakiekolwiek
możliwości, stara się dostosować do tego cyklu, który nigdy się nie kończy.
Wiem, to truizm, nie mniej jednak nadal fascynuje i stawia
pytania, niektóre wciąż bez odpowiedzi. To czego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć
teraz, wytłumaczymy kiedyś (jeżeli tylko wcześniej nie wyginiemy). Miarą
mądrości jest czas, jedyna jednostka, która nie podlega konsekwencjom. Mówi się
jednak (taka dłuższa dygresja), że będąc w zasięgu osobliwości (strefa czarnych
dziur), czasoprzestrzeń zostaje zakrzywiona, przez co czas w obrębie jej
obszaru staje w miejscu. Według mnie jednak, nie jest to zakłócenie płynącego
czasu a tylko jego wrażenia. Hipotetyczne zagłębienie obiektu w czeluść
osobliwości (poza granicą horyzontu zdarzeń) nastąpiłoby w określonym czasie,
jednak dla obiektu i obserwatorów, czas zatrzymałby się w miejscu i nie ruszył
już nigdy więcej. Zmiana nastąpiłaby i nie nastąpiła jednocześnie, stając się
swoistą zmianą Schrödingera. Ciekawa koncepcja. 😲
Jak
wspomniałem już, zmiany to coś czego nie unikniemy, choćbyśmy próbowali
z całych sił. Notorycznie zmieniamy położenie, zmieniamy produkty które jemy,
zmieniamy ubrania, pracę, sprzęt, wystrój czy ludzi, którymi się otaczamy.
Czasem robimy to spontanicznie, czasem na skutek określonych decyzji, czasem z
rozmysłem, często bez. Niektórych zmian boimy się, niektóre przeżywamy już na
długi czas przed ich podjęciem. Niektórych żałujemy, niektóre wychodzą nam na
dobre. Uczymy się całe życie, a zmiany na przestrzeni czasów wcale nie uległy
(paradoksalnie) zmianom. Podjęcie ich nie jest ani trudniejsze, ani łatwiejsze
niż było kiedyś, nie podlegają zresztą tak prostym kryteriom z uwagi na ich
osobisty i indywidualny charakter, ściśle związany z każdą jednostką osobno.
Wszystkie okowy, które trzymają nas w ryzach i hamują przed nabywaniem
doświadczeń, znajdują się w naszym umyśle, bądź jego wersji jakiej w danym
momencie jeszcze nie znamy. 💖
Pozdrawiam
Cieplutko!
Tester
Doświadczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz