Coaching... warto? 🤔
Witajcie
moi Drodzy!
Dzisiaj
mam zamiar poruszyć temat coachingu jako takiego, wraz z całą jego kontrowersyjną otoczką,
której warto się przyjrzeć. Nie ukrywam, że jako student psychologii,
interesuje mnie proces oddziaływania ludzi na innych ludzi. To niesamowite i
czasem zakrawające o cuda (których przecież nie ma), jak mocno wpłynąć można na
psychikę ludzką, tak by poprzestawiać zachodzące w niej procesy. 💖
Zaczynajmy
więc. Czym jest coaching i co sobą reprezentuje, skąd się wywodzi? Coaching
wywodzi się z Francji, tam coachami nazywano pierwszych woźniców jako tych co
powożą, kierują. Następnie wyrażenie to przeszło na nauczycieli, którzy
poświęcali swój czas i zasoby by pomagać uczniom przygotowywać się do
egzaminów. Coaching w pierwotnej formie ma wiele wspólnego z psychologią, jest
za to mocniej ukierunkowany na osiąganie danych celów i stawia na odrębne
metody. Pomoc klientom w takiej formie, opiera się głównie na rozwiązywaniu problemów
przy pomocy umiejętnego prowadzenia konwersacji w około problematycznej
kwestii, zadawaniu celnych pytań i nieudzielaniu bezpośrednich wskazówek, co do
wyboru ścieżki. Klient sam musi poczuć, że wpada na dane rozwiązanie. Coaching
(w zależności od rodzaju, których jest prawdopodobnie ponad czterdzieści na tą
chwilę) to motywowanie, wspieranie, utrwalanie dobrych nawyków, odnajdywanie
drogi, przekraczanie barier i uwypuklanie dobrych cech, tak by te złe przestały
ciążyć. Coach, by dobrze odpowiadać na potrzeby swoich klientów i móc wspomagać
ich w procesie nastawionym na zwycięstwa, cechować się powinien empatią, dobrą
komunikatywnością, cierpliwością, determinacją i wyciszeniem własnych ambicji.
Powinien też znać zasady etycznej pracy.
No
dobra, wszystko brzmi wspaniale a mówiłem na początku tekstu o kontrowersjach.
Otóż kontrowersje opierające się na składowych takich jak motywowanie czy
przekraczanie własnych granic, nie są przypisane bezpośrednio do zawodu, jakim
jest coaching. To ludzie, zajmujący się tą gałęzią rozwoju, wpłynęli na złe
postrzeganie praktyk motywacyjnych. Zacząć warto od tego, że choć od jakiegoś
czasu dostępne są studia o profilu „coaching”, nie ma prawnego wymogu by
„kołczem” była osoba w tym kierunku wykształcona. Działalność taką może
otworzyć sobie każdy. Poza studiami, istnieje również cały szereg przeróżnych
kursów (często podejrzanych), które dają możliwość uzyskania certyfikatu w
stosunkowo krótkim czasie, również online. Mnogość wyboru i względna łatwość w
otworzeniu działalności (nie mówię o prosperowaniu) zachęca masę ludzi z
wysokim mniemaniem o sobie i swojej życiowej mądrości, do tego by próbować
podbudowywać innych ludzi i być dla nich niczym „guru”. Niestety w większości,
brak wiedzy i przekraczanie kompetencji oraz założeń coacha, prowadzi do
tragedii ludzkich, lub po prostu do wykorzystania klientów na pieniądze lub
czas (albo jedno i drugie). Jest to zjawisko bardzo powszechne, szczególnie
teraz gdy cyfryzacja weszła na wyższy poziom rozwojowy. Pomyślcie Kochani, ile
razy przewijaliście facebooka i natrafiliście na dziesiątki albo i setki
różnych kursów, rytuałów, sesji, warsztatów i innych rzeczy (przeważnie
płatnych) oferowanych przez coachów? Oczywiście, każdy ma prawo zarabiać na
swoim zawodzie, nie potępiam tego. Chodzi mi raczej o większościowo marne
kwalifikacje ludzi, którzy te wszystkie ogłoszenia zamieszczają. Nie mówiąc już
o mixowaniu samego coachingu z innymi profesjami, które są jeszcze mniej
wiarygodne lub zwyczajnie źle do siebie pasują i narzucają ryzyko poważnych
błędów w etyce i metodach pracy. Wymienię trochę połączeń, byście mieli szerszy
ogląd na to co dzieje się w środowisku coachów i na co zwracać uwagę. Zaznaczam
także, że w swoim wywodzie mam na myśli raczej pseudospecjalistów, bądź ludzi z
kruchym doświadczeniem w pracy. Specjalista (choć nie chcę generalizować, różni
ludzie nimi zostają) powinien mieć wiedzę i środki do tego, by umieć
rozgraniczać role w które się wciela.
Najmniej
szkodliwe:
Coach
– doradca - Role tu są stosunkowo odmienne, jednak nadal jest wysokie ryzyko by
klient został narażony na konflikt ról. Doradca, jak samo pojęcie mówi:
doradza, a więc przekazuje zdobytą wiedzę by ukierunkować spojrzenie klienta na
najlepsze rozwiązanie. Przypominając, coach niema prawa doradzać.
Coach
– mentor – Tutaj role zachodzą na siebie nieco mocniej. Mentorem jest bowiem
osoba, która z pomocą swojego zachowania i „aury” mędrca, stanowi niejako wzór
do naśladowania dla klienta. Mentor radzi, roztacza opiekę, uczy, towarzyszy,
wspiera, podsumowuje. Warto wspomnieć, że mentor w swoich założeniach, również
ma spełniać role coacha, coach jednak niekoniecznie rolę mentora.
Średnio
szkodliwe:
Coach
– psycholog – Jako że role psychologa i coacha różnią się dość mocno, zaś
wiedza na temat człowieka i jego słabości, pozostaje podobna, łączenie tych
dwóch ról może wywołać duży konflikt. Psycholog jest od diagnozy, coach nie
jest, ciężko natomiast uwalnia się od naleciałości, które narzuca każdy z tych
zawodów.
Najbardziej
szkodliwe:
Coach
– psychoterapeuta – Tu już totalnie wszystko może się pomieszać. Jest cała
mnogość różnic (jak i podobieństw) między psychoterapią a sesjami coachingu, w
wielu miejscach można znaleźć także informację, że tych dwóch procesów nie
należy prowadzić równolegle i nie bez przyczyny tak jest. Nie mniej jednak,
wysokiej klasy specjalista, dzięki znajomości obu profesji, będzie potrafił
lepiej dotrzeć do klienta. To również jest fakt.
Coach
– przewodnik duchowy/szaman – Mieszanie religii i duchowości do procesów
wspierających, jest bardzo klasyczne i szeroko stosowane. Mógłbym rzec, że
najwięcej jest takich połączeń i uważam je za bardzo szkodliwe z perspektywy
racjonalnego człowieka. Zależność, motywacja i wsparcie od strony czegoś, czego
nie można zobaczyć ani udowodnić, to balansowanie na cienkiej granicy. W naszym
społeczeństwie, jest całe zatrzęsienie ludzi, którzy we wierze i szamańskich
rytuałach szukają wybawienia. Sama wiara zła nie jest, problem pojawia się, gdy
wpływa ona na zbyt wiele czynników funkcjonowania. Bardzo łatwo też z pomocą
konkretnej wiedzy, nadać powszechnym czynnością ezoteryczną otoczkę. Ludzie
zostają wtedy z uczuciem, że wybawił ich od złego jakiś rytuał czy energia, nie
zaś metody, które za tym stoją. Sprzyja to ogłupianiu społeczeństwa. Jest
jeszcze strona duchowości bez wiary. Tak zwany rozwój wewnętrzny. Rozwój wewnętrzny
to dla racjonalnego człowieka praca na emocjach. Kiedy słyszycie bądź widzicie,
że ktoś na poważnie (pomijając kolokwializmy) rozmawia czy też pisze o energii,
wibracjach, duchu, rytuałach, słowach mocy czy afirmowaniu nieosiągalnych bez ciężkiej
pracy rzeczy – powinna się Wam zapalić w głowie ogromna, czerwona lampa.
Gwoli
podsumowania. Uważam, że coaching jest wspaniałą metodą wsparcia
ukierunkowanego na cele, opierającą się z założenia na zdrowych i efektywnych
metodach, których skuteczność potwierdzają dość liczne już badania. Nie mniej
jednak, jak wszędzie, wszystko zależy od ludzi, którzy podejmują się tego
zawodu. Przyciąga on natomiast bardzo wiele osób z nieprzepracowanymi
trudnościami czy osób głęboko zadufanych w sobie bądź żerujących na naiwności i
szukających łatwego zysku. Pamiętajmy, żeby zawsze możliwie efektywnie
sprawdzać ludzi, u których decydujemy się na jakiekolwiek konsultacje. Po co
później żałować?
Pozdrawiam
Was Kochani,
Tester
Doświadczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz