Cześć i czołem moi Wspaniali Czytelnicy ! 😁
Od jakiś paru miesięcy, może czterech, może pięciu - jestem szczęśliwym posiadaczem tatuaży. Od dziecka marzyłem by ozdobić nimi swoje ciało. Zawsze niesamowicie odpowiadała mi ich estetyka. Ludzie z tatuażami wydają się często bardziej barwni, bardziej znajomi i transparentni. Cóż jest, bowiem bardziej wyrazistego i oczywistego, niż wyryty na skórze wzór. Wszystko niby fajnie, ale sprzyja to jednak często patologii opiniotwórczej, co jest raczej przykrym doświadczeniem, które nie powinno istnieć w cywilizowanym świecie świadomych ludzi. Nasza świadomość jako jednostek, nieustannie idzie w górę, mimo okresowego wrażenia jakoby spadała w dół. Wrażenie to potęgowane jest przeważnie przez konserwatywne poglądy, bowiem w zdecydowanej większości miejsc na Ziemi, największe zasoby opiniotwórcze mają ludzie, którzy utknęli mentalnie w innych czasach - dla których o wiele wygodniej jest się nie zmieniać. Jest to wina tylko i wyłącznie lenistwa i potrzeby komfortu psychicznego z uwagi na to, że mózg człowieka cechuje wysoka plastyczność, niemal do końca jego dni. Oczywiście a propos patologii opiniotwórczej, może ona podążać i w drugą stronę. Ktoś, kogo widzimy i nie znamy, może się nam wydawać kimś nad wyraz wyjątkowym, dobrze ułożonym, wysoko postawionym – co niekoniecznie zwiastuje taki właśnie stan rzeczy. 🙈
Wracając do tatuaży. Opinia,
jaka krąży na ich temat (jak wiele innych opinii na wiele innych tematów)
standardowo jest dość podzielona. Chociaż świadomość i tolerancja stopniowo
przesuwają nasze granice pojmowania coraz dalej, wciąż w wielu środowiskach
posiadanie tatuażu uważa się za nieestetyczne, niewłaściwe, śmieszne bądź
zwyczajnie obrzydliwe. Grupy społeczne zawierające w sobie rolę wychowawczą i
sprawczą jak nauczyciele, lekarze, pedagodzy, psychologowie, pracownicy
administracyjni, politycy czy przedstawiciele handlowi, wciąż jeszcze mogą spotykać
się z ostracyzmem i utrudnieniami natury zawodowej, jeżeli zdecydują się na
posiadanie tatuażu w stosunkowo widocznym miejscu. Niekiedy spotykać już można
się z opiniami na temat popularnego postulatu „Twoje ciało, Twoja sprawa” i
zaprzestaniem stygmatyzacji pod tym kątem ludzi innych niż my sami… jednak to
nadal jest raczej odstępstwo od normy niż norma. Powiedzmy sobie jasno, nie
pochwalam tatuaży u osób nieletnich, szczególnie u dzieci. Człowiek powinien
posiadać wszelką wiedzę i zasoby intelektualne zanim podejmie decyzję, która
może wpłynąć na jego postrzeganie w przyszłości nie tylko przez innych, ale i
siebie samego. Usunięcie tatuażu jest bolesne, kosztowne i pozostawia ślady,
które przykryć można w pełni jedynie nowym tatuażem, jest to więc decyzja
mająca istotny wpływ na komfort bycia. Można powiedzieć, że podobnie jest z
piercingiem u dzieci, jednak nie inwazyjny piercing jak przekłute ucho, rzadko
rzutuje jakkolwiek na wizerunek, choć niegdyś było to czymś niezwykłym. 😅
Żeby w pełni zrozumieć, czym jest tatuaż i od jak dawna jest
stosowany u ludzi, trzeba by było cofnąć się do czasów pradawnych. Już ludzie przed
3000 rokiem p.n.e., robili sobie prowizoryczne tatuaże mające różnoraki
wydźwięk. Dzielono je na tatuaże plemienne a także religijne i zdrowotne, mające
odniesienia do pradawnego okultyzmu. Tatuowano sobie proste wzory świadczące o
jakiś wyjątkowych osiągnięciach lub runy i symbole mające uzdrawiać bądź
zatrzymywać postępujące choroby. Z czasem zaczęto tatuować istotne chwile,
wizerunki bóstw, cykl życia i śmierci oraz ważne sentencje. Zjawisko tatuażu
rozwijało się wraz z ludźmi, lecz poza przypadkami występującymi w wielkich,
dawnych cywilizacjach jak Grecja, Egipt czy Mezopotamia – nadal wzory na ciele
były prymitywną oznaką nieokrzesania i bardziej powodem do strachu niż do
szacunku czy podziwu. Nie będę was więcej męczył historycznymi faktami, jeżeli
ktoś chciałby się mocniej w temacie dokształcić, źródeł jest cholernie wiele.
Skupić chciałbym Waszą uwagę na kojarzeniu, emocjach i poznaniu spojrzenia na
problem, jakim jest stygmatyzacja z uwagi na posiadanie tatuaży, szczególnie
pewnych grup społecznych, o których napomknąłem wcześniej. 👂
Nauczyciele i
Pedagodzy - te dwie grupy połączę w jeden pakiet, ponieważ, potocznie nazywa
się ich tak samo: pedagogami. Dołączyć mogę tu jeszcze psychologów z uwagi na
podobne zarzuty wobec nich kierowane. Oświata nie ma lekkiej ręki dla osób z
tatuażami, chyba, że są one dla dzieci niewidoczne podczas zajęć. Nawet wtedy
jednak, mogą pojawić się problemy, jeżeli tatuaż widoczny jest w miejscu, na co
dzień transparentnym, takim jak przedramię. Jak wiadomo, dzieci, szczególnie w
wieku wczesnoszkolnym znane są z „małpowania” zachowania dorosłych. Rzucając
biologicznym określeniem można rzec, że w procesie nauczania posługują się w
znacznej części neuronami lustrzanymi. Dzięki tym specyficznym neuronom
potrafimy rozpoznawać emocje rozmówcy, cechować się empatią i rozwijać się
poprzez obserwację i naśladownictwo. W szkole, (ale i w domu) działa to w
prosty sposób, dziecko pragnie naśladować osoby, które uważa za wyżej w
hierarchii niż ono samo, ponieważ ma odgórne, nieświadome założenie, że ktoś,
kto żyje dłużej, musi mieć rację, gdy coś robi. Dzieci naśladują także swoich
rówieśników, jeżeli tylko ich zachowania są w jakiś sposób dostrzegane przez
innych. Okres wczesnoszkolny jest bardzo niebezpieczny w życiu młodego
człowieka, kiedy to podatny jest mocno na manipulacje i wykorzystywanie.
Nauczyciel, psycholog czy pedagog powinni być dla dziecka wzorem do
naśladowania. Kimś czystym, bezstronnym, nieniosącym za sobą żadnych przekonań
kulturowych, z tego względu odradza im się zdobienie swojego ciała i
stygmatyzuje się ich, gdy wyłamują się z tego schematu. Zatrzymajmy się tu
jednak na moment, ponieważ jest coś godnego rozważenia na tym poziomie. Czy
człowiek, ucząc drugiego człowieka, będąc dla niego mentorem, kierunkiem i
opoką, jest w stanie nie narzucać mu swoich poglądów, uwolnić się od
naleciałości z okresu swojego życia i puryfikować swój przekaz? Uważam, że nie
da się tego zrobić w pełni. Natomiast czy wzbudzenie w dziecku określonych
emocji, ciekawości, chęci naśladownictwa czy może zaszczepienie mu negatywnych
skojarzeń, jest na pewno czymś, co jest nieodwracalne i czymś, czego należy się
szczególnie obawiać i wystrzegać? Dziecko winno móc poznawać wszelkie emocje,
te radosne i te trudne, tak by w przyszłości móc sobie z nimi lepiej radzić.
Dziecko powinno wiedzieć, że istnieją ludzie wielu rodzajów, nie tylko tacy,
których z jakiegoś powodu chcemy by widziało i że nie należy nikogo traktować z
góry, żywiąc wobec niego uprzedzenia. Głównym motorem napędowym i niosącym ze
sobą wartość edukacyjną jest rozmowa, szczególnie, gdy dzieci w młodym wieku,
jeszcze przed okresem buntowniczym są do tej rozmowy chętne. Bądźmy szczerzy,
nie uniknie się zaszczepienia dziecku poglądów i całej gamy różnych zachowań i
emocji, trzeba by było je trzymać pod kloszem i nigdy nie wypuszczać na światło
dzienne. To błędy wychowawcze i brak komunikacji w rodzinie oraz szkole
doprowadza do problemów, nie to czy ktoś ma tatuaż na ręce, dwie inne skarpetki
czy koszulę wyjętą ze spodni. 😔
Drugą grupę zawodową zbiorę jeszcze w ciaśniejszą całość.
Nazwę ją „ludźmi poważnymi”. Jako że tatuaże historycznie (przepraszam) wywodzą
się ze środowisk plemiennych a później spopularyzowane zostały przez grupy
więzienne i gangsterskie, „poważnym ludziom” nie przystoi się nimi przyozdabiać.
To jest cały, kolosalnych rozmiarów argument stworzony przez konserwatywne
środowiska by zachować z dawna wymierające wartości i wprowadzać sztucznie
napompowane normy. 😱
Pozostaje jeszcze często podnoszona kwestia zdrowia
psychicznego. Istnieje wiele badań, które obrazują, że predyspozycje do tatuowania
swojego ciała częściej mają grupy ludzi z zaburzeniami psychicznymi,
skłonnością do podejmowania ryzyka, dużymi pokładami agresji, jak i również
ludzie niestabilni emocjonalnie i podatni na nałogi… czy o innych
psychopatologiach, także w aspekcie przeżywania bólu. Należy jednak wspomnieć,
że jest tak samo wiele badań, w tym często nowszych, które pokazują, że wcale
być tak nie musi. Tatuaże podnoszą pewność siebie, mają zdolność do pomocy w
leczeniu traum, pełnią funkcje gratyfikacyjną, oczyszczającą czy przypominającą
o ważnych dla posiadacza wartościach i wspomnieniach. Są również formą sztuki,
cieszą oczy. Nawet więc, gdy jakieś wyniki pokrywają się z tymi starszej daty
to, gdy się przyjrzeć statystykom, różnice względem ludzi nieposiadających
tatuaży, są raczej marginalne. Jaki z tego morał? Do badań i ich analizy należy
podchodzić ZAWSZE z rozmysłem i rezerwą. Pamiętajmy jak wielu ludzi żyje na
świecie, a jak wielu bierze udział w badaniach. Są to odsetki odsetek,
natomiast metody prowadzenia badań i kryteria oceny osób badanych, zawsze
pozostawiają wątpliwości. Oczywiście drugą stroną medalu jest fakt, iż nie ma
lepszego źródła relatywnie wiarygodnych informacji niż właśnie naukowe badania. 👍
No cóż, podsumowując, należy zaznaczyć moi Drodzy, że mimo
całej, niezbyt ciekawej otoczki politycznej, której jesteśmy świadkami na całym
świecie... Mimo różnic, wojen i niesnanek – świadomość ludzi w kierunku
akceptacji innych, stopniowo wzrasta. By coś zaakceptować, trzeba to zrozumieć.
Akceptacja bez rozumienia to tylko tolerancja, zaś z nią bywa różnie. Uczmy się
myśleć logicznie i pojmować szerszy kontekst spraw, jakie nas otaczają. Nie
dajmy sobie wmówić, że coś jest złe - bo było kiedyś, bądź coś jest złe „bo
tak”. Manipulacja otacza nas z każdej strony i tylko MY możemy ograniczać to
jak na nas wpływa.
Pozdrawiam Serdecznie i życzę miłego dzionka! 👌
Tester Doświadczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz