czwartek, 14 marca 2024

Mamo, chcę tatuaż !

 



Cześć i czołem moi Wspaniali Czytelnicy ! 😁

Od jakiś paru miesięcy, może czterech, może pięciu - jestem szczęśliwym posiadaczem tatuaży. Od dziecka marzyłem by ozdobić nimi swoje ciało. Zawsze niesamowicie odpowiadała mi ich estetyka. Ludzie z tatuażami wydają się często bardziej barwni, bardziej znajomi i transparentni. Cóż jest, bowiem bardziej wyrazistego i oczywistego, niż wyryty na skórze wzór. Wszystko niby fajnie, ale sprzyja to jednak często patologii opiniotwórczej, co jest raczej przykrym doświadczeniem, które nie powinno istnieć w cywilizowanym świecie świadomych ludzi. Nasza świadomość jako jednostek, nieustannie idzie w górę, mimo okresowego wrażenia jakoby spadała w dół. Wrażenie to potęgowane jest przeważnie przez konserwatywne poglądy, bowiem w zdecydowanej większości miejsc na Ziemi, największe zasoby opiniotwórcze mają ludzie, którzy utknęli mentalnie w innych czasach - dla których o wiele wygodniej jest się nie zmieniać. Jest to wina tylko i wyłącznie lenistwa i potrzeby komfortu psychicznego z uwagi na to, że mózg człowieka cechuje wysoka plastyczność, niemal do końca jego dni. Oczywiście a propos patologii opiniotwórczej, może ona podążać i w drugą stronę. Ktoś, kogo widzimy i nie znamy, może się nam wydawać kimś nad wyraz wyjątkowym, dobrze ułożonym, wysoko postawionym – co niekoniecznie zwiastuje taki właśnie stan rzeczy. 🙈

 Wracając do tatuaży. Opinia, jaka krąży na ich temat (jak wiele innych opinii na wiele innych tematów) standardowo jest dość podzielona. Chociaż świadomość i tolerancja stopniowo przesuwają nasze granice pojmowania coraz dalej, wciąż w wielu środowiskach posiadanie tatuażu uważa się za nieestetyczne, niewłaściwe, śmieszne bądź zwyczajnie obrzydliwe. Grupy społeczne zawierające w sobie rolę wychowawczą i sprawczą jak nauczyciele, lekarze, pedagodzy, psychologowie, pracownicy administracyjni, politycy czy przedstawiciele handlowi, wciąż jeszcze mogą spotykać się z ostracyzmem i utrudnieniami natury zawodowej, jeżeli zdecydują się na posiadanie tatuażu w stosunkowo widocznym miejscu. Niekiedy spotykać już można się z opiniami na temat popularnego postulatu „Twoje ciało, Twoja sprawa” i zaprzestaniem stygmatyzacji pod tym kątem ludzi innych niż my sami… jednak to nadal jest raczej odstępstwo od normy niż norma. Powiedzmy sobie jasno, nie pochwalam tatuaży u osób nieletnich, szczególnie u dzieci. Człowiek powinien posiadać wszelką wiedzę i zasoby intelektualne zanim podejmie decyzję, która może wpłynąć na jego postrzeganie w przyszłości nie tylko przez innych, ale i siebie samego. Usunięcie tatuażu jest bolesne, kosztowne i pozostawia ślady, które przykryć można w pełni jedynie nowym tatuażem, jest to więc decyzja mająca istotny wpływ na komfort bycia. Można powiedzieć, że podobnie jest z piercingiem u dzieci, jednak nie inwazyjny piercing jak przekłute ucho, rzadko rzutuje jakkolwiek na wizerunek, choć niegdyś było to czymś niezwykłym. 😅

Żeby w pełni zrozumieć, czym jest tatuaż i od jak dawna jest stosowany u ludzi, trzeba by było cofnąć się do czasów pradawnych. Już ludzie przed 3000 rokiem p.n.e., robili sobie prowizoryczne tatuaże mające różnoraki wydźwięk. Dzielono je na tatuaże plemienne a także religijne i zdrowotne, mające odniesienia do pradawnego okultyzmu. Tatuowano sobie proste wzory świadczące o jakiś wyjątkowych osiągnięciach lub runy i symbole mające uzdrawiać bądź zatrzymywać postępujące choroby. Z czasem zaczęto tatuować istotne chwile, wizerunki bóstw, cykl życia i śmierci oraz ważne sentencje. Zjawisko tatuażu rozwijało się wraz z ludźmi, lecz poza przypadkami występującymi w wielkich, dawnych cywilizacjach jak Grecja, Egipt czy Mezopotamia – nadal wzory na ciele były prymitywną oznaką nieokrzesania i bardziej powodem do strachu niż do szacunku czy podziwu. Nie będę was więcej męczył historycznymi faktami, jeżeli ktoś chciałby się mocniej w temacie dokształcić, źródeł jest cholernie wiele. Skupić chciałbym Waszą uwagę na kojarzeniu, emocjach i poznaniu spojrzenia na problem, jakim jest stygmatyzacja z uwagi na posiadanie tatuaży, szczególnie pewnych grup społecznych, o których napomknąłem wcześniej. 👂

 Nauczyciele i Pedagodzy - te dwie grupy połączę w jeden pakiet, ponieważ, potocznie nazywa się ich tak samo: pedagogami. Dołączyć mogę tu jeszcze psychologów z uwagi na podobne zarzuty wobec nich kierowane. Oświata nie ma lekkiej ręki dla osób z tatuażami, chyba, że są one dla dzieci niewidoczne podczas zajęć. Nawet wtedy jednak, mogą pojawić się problemy, jeżeli tatuaż widoczny jest w miejscu, na co dzień transparentnym, takim jak przedramię. Jak wiadomo, dzieci, szczególnie w wieku wczesnoszkolnym znane są z „małpowania” zachowania dorosłych. Rzucając biologicznym określeniem można rzec, że w procesie nauczania posługują się w znacznej części neuronami lustrzanymi. Dzięki tym specyficznym neuronom potrafimy rozpoznawać emocje rozmówcy, cechować się empatią i rozwijać się poprzez obserwację i naśladownictwo. W szkole, (ale i w domu) działa to w prosty sposób, dziecko pragnie naśladować osoby, które uważa za wyżej w hierarchii niż ono samo, ponieważ ma odgórne, nieświadome założenie, że ktoś, kto żyje dłużej, musi mieć rację, gdy coś robi. Dzieci naśladują także swoich rówieśników, jeżeli tylko ich zachowania są w jakiś sposób dostrzegane przez innych. Okres wczesnoszkolny jest bardzo niebezpieczny w życiu młodego człowieka, kiedy to podatny jest mocno na manipulacje i wykorzystywanie. Nauczyciel, psycholog czy pedagog powinni być dla dziecka wzorem do naśladowania. Kimś czystym, bezstronnym, nieniosącym za sobą żadnych przekonań kulturowych, z tego względu odradza im się zdobienie swojego ciała i stygmatyzuje się ich, gdy wyłamują się z tego schematu. Zatrzymajmy się tu jednak na moment, ponieważ jest coś godnego rozważenia na tym poziomie. Czy człowiek, ucząc drugiego człowieka, będąc dla niego mentorem, kierunkiem i opoką, jest w stanie nie narzucać mu swoich poglądów, uwolnić się od naleciałości z okresu swojego życia i puryfikować swój przekaz? Uważam, że nie da się tego zrobić w pełni. Natomiast czy wzbudzenie w dziecku określonych emocji, ciekawości, chęci naśladownictwa czy może zaszczepienie mu negatywnych skojarzeń, jest na pewno czymś, co jest nieodwracalne i czymś, czego należy się szczególnie obawiać i wystrzegać? Dziecko winno móc poznawać wszelkie emocje, te radosne i te trudne, tak by w przyszłości móc sobie z nimi lepiej radzić. Dziecko powinno wiedzieć, że istnieją ludzie wielu rodzajów, nie tylko tacy, których z jakiegoś powodu chcemy by widziało i że nie należy nikogo traktować z góry, żywiąc wobec niego uprzedzenia. Głównym motorem napędowym i niosącym ze sobą wartość edukacyjną jest rozmowa, szczególnie, gdy dzieci w młodym wieku, jeszcze przed okresem buntowniczym są do tej rozmowy chętne. Bądźmy szczerzy, nie uniknie się zaszczepienia dziecku poglądów i całej gamy różnych zachowań i emocji, trzeba by było je trzymać pod kloszem i nigdy nie wypuszczać na światło dzienne. To błędy wychowawcze i brak komunikacji w rodzinie oraz szkole doprowadza do problemów, nie to czy ktoś ma tatuaż na ręce, dwie inne skarpetki czy koszulę wyjętą ze spodni. 😔

Drugą grupę zawodową zbiorę jeszcze w ciaśniejszą całość. Nazwę ją „ludźmi poważnymi”. Jako że tatuaże historycznie (przepraszam) wywodzą się ze środowisk plemiennych a później spopularyzowane zostały przez grupy więzienne i gangsterskie, „poważnym ludziom” nie przystoi się nimi przyozdabiać. To jest cały, kolosalnych rozmiarów argument stworzony przez konserwatywne środowiska by zachować z dawna wymierające wartości i wprowadzać sztucznie napompowane normy. 😱

Pozostaje jeszcze często podnoszona kwestia zdrowia psychicznego. Istnieje wiele badań, które obrazują, że predyspozycje do tatuowania swojego ciała częściej mają grupy ludzi z zaburzeniami psychicznymi, skłonnością do podejmowania ryzyka, dużymi pokładami agresji, jak i również ludzie niestabilni emocjonalnie i podatni na nałogi… czy o innych psychopatologiach, także w aspekcie przeżywania bólu. Należy jednak wspomnieć, że jest tak samo wiele badań, w tym często nowszych, które pokazują, że wcale być tak nie musi. Tatuaże podnoszą pewność siebie, mają zdolność do pomocy w leczeniu traum, pełnią funkcje gratyfikacyjną, oczyszczającą czy przypominającą o ważnych dla posiadacza wartościach i wspomnieniach. Są również formą sztuki, cieszą oczy. Nawet więc, gdy jakieś wyniki pokrywają się z tymi starszej daty to, gdy się przyjrzeć statystykom, różnice względem ludzi nieposiadających tatuaży, są raczej marginalne. Jaki z tego morał? Do badań i ich analizy należy podchodzić ZAWSZE z rozmysłem i rezerwą. Pamiętajmy jak wielu ludzi żyje na świecie, a jak wielu bierze udział w badaniach. Są to odsetki odsetek, natomiast metody prowadzenia badań i kryteria oceny osób badanych, zawsze pozostawiają wątpliwości. Oczywiście drugą stroną medalu jest fakt, iż nie ma lepszego źródła relatywnie wiarygodnych informacji niż właśnie naukowe badania. 👍

No cóż, podsumowując, należy zaznaczyć moi Drodzy, że mimo całej, niezbyt ciekawej otoczki politycznej, której jesteśmy świadkami na całym świecie... Mimo różnic, wojen i niesnanek – świadomość ludzi w kierunku akceptacji innych, stopniowo wzrasta. By coś zaakceptować, trzeba to zrozumieć. Akceptacja bez rozumienia to tylko tolerancja, zaś z nią bywa różnie. Uczmy się myśleć logicznie i pojmować szerszy kontekst spraw, jakie nas otaczają. Nie dajmy sobie wmówić, że coś jest złe - bo było kiedyś, bądź coś jest złe „bo tak”. Manipulacja otacza nas z każdej strony i tylko MY możemy ograniczać to jak na nas wpływa.

Pozdrawiam Serdecznie i życzę miłego dzionka! 👌

 Tester Doświadczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Medytacja - po co? Na co? Jak?

  Dzień Dobry Kochani,   W dzisiejszym tekście poruszę temat medytacji, wplatając przy tym kawałki mojej własnej z nią historii. Myślę, ...