Dzień Dobry
Kochani,
W
dzisiejszym tekście poruszę temat medytacji, wplatając przy tym kawałki mojej
własnej z nią historii. Myślę, że będzie to dość ciekawy artykuł, z uwagi na to
jak bardzo tajemniczym i budzącym ekscytację procesem jest taka medytacja. Bez
zbędnego przedłużania, zaczynajmy! 💕
O medytacji
można powiedzieć naprawdę sporo, przy czym ogólna wiedza na temat jej
właściwości względem ludzkiego organizmu, nadal jest szczątkowa. W wielu
kulturach wschodnich, te wyjątkowe techniki oddechowe, mające na celu zwiększać
świadomość i uważność praktykującego, stosowane są już od wieków, ba tysiącleci
nawet. To dla Nas, ludzi z Zachodu, jest to coś stosunkowo nowego, czym
fascynujemy się i co stale, usilnie próbujemy poznać. Czemu dla ludzi z
Zachodu? Otóż nie licząc pierwszych rytualnych obrządków i wprowadzania się w
stany euforyczne bądź podwyższonego skupienia przez pradawnych ludzi, to
głównie kultury Indii, Chin, Egiptu i Persji, zapoczątkowały szerzenie
medytacji jako istotnej w życiu praktyki (Popiela, M., 2016). Wydaje mi się, że
we współczesnym świecie, największy wpływ na rozwój medytacji miał buddyzm i
hinduizm, jako dwa, ezoteryczne systemy religijne z podobnymi założeniami w
kwestii świadomości. O ile buddyzm pozostał przy klasycznym nazewnictwie i
rozwinął wiele ścieżek medytacji opierającej się na czystej kontemplacji świata
i doznań, tak hinduizm poszedł nieco dalej i połączył aktywność fizyczną z
medytacją, tworząc tym samym jogę. Oba te nurty mają wiele do zaoferowania. 😇
Przejdźmy
nieco dalej. Czemu medytacja jest taka atrakcyjna i co właściwie daje? Coraz
więcej pojawia się doniesień, już nie tylko od strony praktykujących, ale i
badających wpływy medytacji. Z głosów które zostały podniesione, dowiedzieć się
można, że medytacja poprawia koncentrację i uważność. Wspiera ona logiczne
myślenie, pomaga się uspokoić, reguluje ciśnienie krwi, wspiera dotlenianie,
umacnia system immunologiczny organizmu a nawet potrafi w istotny sposób
wpływać na ludzkie DNA. O jakim wpływie na geny mówimy? Jest to aktywizacja
genów odpowiedzialnych za powrót organizmu do równowagi, szczególnie po
czynnikach stresowych. Wpływa ona też na bardzo wiele pomniejszych procesów,
których określona aktywizacja bądź wygaszanie, w istotny sposób reguluje długość
naszego życia. Niesamowite, prawda? Nie byłbym jednak sceptykiem, gdybym nie
rozłożył nieco medytacji jako praktyki na części pierwsze. 💣
Jak
myślicie, czemu się tak dzieje? Czemu medytacja jest tak bardzo zdrowa i tak
mocno popularyzowana i praktykowana od tysięcy lat, zawsze z pozytywnym
skutkiem dla medytującego? Odpowiem. Wszystko zamyka się głównie w jednym,
najprostszym z biologicznego punktu widzenia akcie – oddechu. Jak wiadomo
oddech, jest najbardziej elementarnym i jakościowym procesem psychosomatycznym.
Procesy psychosomatyczne to inaczej takie procesy, które wychodząc z ciała,
bądź psychiki, wpływają bezpośrednio na te drugie. Wracając do naszego
kochanego oddechu, ogólna świadomość ludzi nie wykracza bardzo szeroko poza
fakt, że oddech jest półautomatycznym procesem, dzięki któremu możemy żyć.
Myślę, że teraz, w czasach zwiększonej świadomości i wzmożonych poszukiwań
doznań, dostępna dla ogółu wiedza, rozrasta się w szalonym tempie, więc i jest
coraz więcej osób, kierujących się ku samopoznaniu. To cieszy. Znowu odbiłem
jednak od głównego nurtu, miałem zaś wspomnieć o technikach oddechowych. To, że
oddech daje życie to jedno, zaś to jak może na nie wpływać i jak rozległe ma
spektrum działania, jednocześnie działając na organizm w sposób oczywisty - to
drugie. 😁
By nie
zarzucać Was całym gradem biologicznych pojęć i powiązań naszego autonomicznego
układu nerwowego z procesem oddychania, upraszczając mocno powiem, że za jego
kontrolę odpowiada rdzeń przedłużony i most, które są częściami naszego pnia
mózgu. Kontrolę nad oddechem zaś, oddaje nam kora czołowa (myślenie) i układ
limbiczny (czucie). To bardzo potężne uproszczenia, jednak nie ma być to
artykuł biologiczny, tylko przestępny dla każdego. W oddechu i jego wpływie na
organizm, najważniejsza jest częstotliwość. Szybki i płytki oddech, kojarzony
jest przez nasz mózg ze stresem i zagrożeniem, powolny i głęboki, ze stanem
relaksu i odprężeniem (jak podczas snu). Na odpowiedzi ze strony naszego
wnętrza, bardzo duży wpływ ma również częstotliwość pracy naszego serca, która
potrafi bezpośrednio łączyć się ze stylem naszego oddychania (Klasa, K., i
inni., 2023). Stąd właśnie wynika potęga świadomego oddychania. Mogąc możliwie
dowolnie kontrolować to w jakim stopniu i w jakiej częstotliwości dostarczamy
tlen do naszego mózgu, jesteśmy w stanie wygasić bądź nasilić sygnały z naszego
ciała, informujące o konkretnych stanach emocjonalnych w jakich się znajdujemy.
Ba, możemy je całkowicie zmienić i ukierunkować wedle własnego widzimisię. 😎
Nie jest to
oczywiście aż tak proste jak się wydaje. Wyciszenie naszego organizmu i
zapewnienie mu stanu relaksacji to jedno, ważny natomiast jest też aspekt
psychologiczny, który dopełnia korzyści płynące z całego procesu kontroli.
Jeżeli nie wyciszymy swoich myśli bądź nie ukierunkujemy ich w określony
sposób, ciężko będzie nam utrzymać na dłużej stan homeostazy. Tutaj znowu cała
na biało wchodzi medytacja. Czyli połączenie kontrolowanego oddechu z
kontrolowanym myśleniem. Istnieje bardzo wiele rodzajów medytacji, bardzo długo
zajęłoby potraktowanie ich z szacunkiem i rozpisanie się na temat wad i zalet.
Tutaj zamknę się na bardziej zawężonym podziale. Medytacja dzieli się zazwyczaj
na dwie grupy. Jest ta skupiona na obiekcie i ta, skupiająca się na samym
skupianiu się. Trochę masło maślane, ale zacznijmy od tej pierwszej. 😜
Medytacja
skupiona na obiekcie, jest znana przede wszystkim z o wiele niższego progu
wejścia. Jest bardziej przestępna dla laików i nie wymaga bardzo dużych
umiejętności samokontroli i z tego powodu jest najszerzej stosowana. Wszelkie
rodzaje medytacji koncentrujące się na uważnym kontrolowaniu oddechu,
recytowaniu świętych tekstów, patrzeniu w jeden punkt, wykonywaniu świadomych
ruchów (joga) czy wydawaniu pojedynczych, przeciągłych dźwięków to te,
skoncentrowane na obiekcie. Umiejętność koncentracji i utrzymania uwagi, musi
być gruntownie wyćwiczona, zanim będzie można przejść w praktykach
medytacyjnych dalej (Radoń, S., 2019). Dla kontekstu dodam, że wcześniejsze
twierdzenie, opiera się na buddyjskim dogmacie, natomiast sądzę, że na każdej
ścieżce kontroli swoich procesów poprzez aktywne oddychanie i opanowanie myśli,
początki winny być takie same. 💓
Medytacja
opierająca się na ogólnej uważności jest o wiele cięższa do praktykowania.
Wymaga bowiem wysokiej świadomości swoich własnych procesów myślowych i
odgórnie wyćwiczonych schematów oddechowych, które wykonuje się już wtedy z
marszu. Czemu mówię, że należy mieć wysoką świadomość swoich procesów
myślowych? Chodzi o główny schemat działania naszego mózgu. Jak wiemy
doskonale, człowiek nie może przestać myśleć. Jest to z biologicznego punktu
widzenia absolutnie nie możliwe. Myśli automatyczne będą przychodzić
samoistnie. Treningiem w medytacji świadomości, jest pozwolić im płynąć
swobodnie. Każdy człowiek na co dzień poddaje się setkom o ile nie tysiącom
myśli, które napływają mu do głowy. Nie zawsze potrafi je przepuścić przez
umysł i pozwala im samoistnie odpłynąć. W dużej mierze chwytamy nasze myśli i
zawieszamy się na nich, choćby na moment. W medytacji uważności, chodzi zaś o
to by te automatyczne myśli frunęły sobie przez nasz mózg, bez naszej uwagi. My
musimy być skoncentrowani na niczym, wedle słów, że nie widząc nic, widzisz
wszystko. Wychwytywanie wrażeń musi tu być subtelne i naturalne, pozbawione
kontemplacji. 🙈
Na koniec
opowiem o moich doświadczeniach z medytacją. Medytuję z okresowymi przerwami od
łącznie 10 lat. Szczególnie powracam do praktyki, jeżeli czuję, że mój okres w
życiu jest zbyt napięty i tego wymaga, bądź jakiś czas przed sesjami czy
ważnymi, zaplanowanymi wydarzeniami. Pomaga mi to w istotny sposób się skupić,
wyciszyć i uświadomić sobie faktyczną wagę przeżywanych sytuacji, pomaga mi to
przesunąć te sytuacje w głąb siebie, tak by stały się częścią mnie. Medytacja
pomogła mi w wielu ciężkich chwilach i jestem wdzięczny sobie, że uwierzyłem w
jej potencjał, kiedy większość ludzi, których znałem, wyśmiewała mnie za moje
„ezoteryczne ciągoty”. Oczywiście nie twierdzę, że medytacja jest lekiem na
całe zło, bo to wynikać może z powyższego tekstu. Faktem są natomiast rzeczy, o
których wspomniałem i jej zbawienny wpływ. Pierwsze efekty medytacji dostrzega
się już po tygodniu regularnej praktyki. Wystarczy 5 min dziennie, każdy ma dla
siebie tyle czasu, nie wierzę, że nie. Po miesiącu czuje się już znaczną poprawę
w funkcjonowaniu, po roku? Nie wiem, nie udało mi się utrzymać tak wysokiej
regularności. Jestem człowiekiem dość nie zorganizowanym i bardzo łatwo gubię
motywację, jeżeli stale nie poszukuje sposobów by ją utrzymać. Jeżeli zaś
chodzi o praktyki medytacyjne, bardzo łatwo wypaść ze schematu, ciężko się zaś
wraca – tym bardziej, jeżeli na daną chwilę jest z człowiekiem „wszystko w
porządku”. 😔
Pozdrawiam
Was serdecznie, do zobaczenia!
Wasz Tester
Doświadczeń.
Bibliografia
Popiela,
M. (2016). Medytacja a mózg. Wszechświat, 117(7-9), 214-219.
Radoń,
S. (2019). Czy medytacja naprawdę
działa?. Wydawnictwo WAM.
Klasa,
K., Sobański, J., & Rutkowski, K. (2023). Użyteczność technik
kontrolowanego oddychania w psychiatrii. Przegląd badań z ostatnich lat. Część
1–tradycje Wschodu. Psychiatria
Polska, 57(1).