czwartek, 10 października 2024

Opętanie – studium przypadku

 




Cześć Czytelnicy,

 

Czy wierzycie w opętanie? W tym tekście mam zamiar nieco porozprawiać na temat tego niezwykle interesującego zjawiska. Spróbuję do niego podejść uczciwie, czyli zawrzeć i poglądy mające podłoże religijne, jak i spoglądające od strony psychiatrycznej i psychologicznej. Na wstępie, zajmę się samym wprowadzeniem do zagadnienia. 👽

Czym jest opętanie, jak przebiega, co za nie odpowiada? Odpowiedzmy wpierw z perspektywy okultyzmu. O opętaniu mówimy, jeżeli jakaś istota ze świata astralnego, dostanie się do elementów naszej duszy i usiłuje się z nimi zespolić, bądź je wydalić z nas samych, w celu pozyskania śmiertelnego ciała. Do owładnięć zdolne są wszelkie byty niematerialne - duchy, demony i istoty energetyczne, niemające bezpośredniego powiązania ze światem. Czemu do tego wgl. dochodzi? Staje się tak zazwyczaj po kontakcie z przeklętymi przedmiotami, ekspozycji na silne, duchowe doświadczenia bądź na życzenie nosiciela. W skrajnych przypadkach, mówi się, że do opętania może dojść również przez sen, praktyki okultystyczne a nawet z powodu określonych, niemoralnych uczynków. 👹

Ile w tym wszystkim prawdy? Tyle co kot napłakał. Opętanie jako proces pozyskania ciała i duszy przez istoty astralne, nie istnieje. Opowiem Wam Czytelnicy moje doświadczenie z wywoływania duchów i demonów. Jako dziecko, byłem nieco nawiedzony. Studiowałem przypadki paranormalnych zjawisk, fascynowałem się UFO, przywoływałem siły nieczyste z ciekawości. Nie powiem, obcowanie z okultyzmem zawsze napawało mnie lękiem, który mieszał się z szacunkiem. Wszelkie praktyki okultystyczne przesiąknięte są mistycyzmem, co daje wrażenie naprawdę konsternujące. Z jednej strony robiąc to co robisz, czujesz się jak skończony idiota, z drugiej zaś strony przepełnia Cię pasja i jakiś niepokojący dreszczyk emocji. Przynajmniej u mnie i moich znajomych tak to wyglądało. No więc, demony wywoływać zdarzało mi się cztery razy w życiu i tylko raz efekt, który osiągnąłem, był zadowalający dla moich eksperymentów. Zasada jest prosta, im większa otoczka w około obrządku, tym mózg wyraźniej reaguje na to co mu się wmawia. Nie, nie widziałem żadnego z demonicznych książąt, których usiłowałem wezwać pod swoje panowanie (gruby kaliber), poczułem za to wyraźnie czyjąś obecność w pokoju i wrażenie to mnie przytłoczyło. Świece nie zgasły, światy nie zaczęły się przenikać, głosów nie było, firanki nie drgnęły, ale ja się bałem. Odmawiałem chrześcijańskie modlitwy nakryty kocem, póki mi nie przeszło. Wrażenie chodziło za mną jeszcze trzy dni, zanim się ogarnąłem, że przecież w sumie nic się nie stało. Mózg kocha autosugestię i z miłą chęcią podarował mi to, czym chciałem zostać obdarowany. Natomiast jakbym miał uwierzyć, że Asmodeusz, Lewiatan czy Belial odpuścili mi po paru modlitwach i trzech dniach, nie powodując w około mnie żadnej tragedii, to proszę Was... 😌 

No więc czym tak właściwie jest opętanie, spoglądając ze strony psychiki ludzkiej? Proces ten jest niczym innym jak stanem psychotycznym, mogącym towarzyszyć takim zaburzeniom jak schizofrenia czy CHAD (choć tu o wiele rzadziej). Takie problemy jak epilepsja, guzy mózgu, nadciśnienie czy nawet wycieńczenie, mogą spowodować napady psychotyczne. W terminologii medycznej nie używa się natomiast pojęcia „opętanie”, zastępuje je „owładnięcie”. Owładnięciem nazywamy stan, w którym człowiek czuje, że coś opanowuje jego ciało i myśli, nie pozwalając mu do końca kontrolować swoich słów i czynów. Od razu wszystko się rozjaśnia, prawda? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu szamanów i księży, wciąż „wypędza z ludzi demony”, wpędzając ich z jednego stanu psychotycznego w drugi. Osoba „wyzwolona” od opętania, zostaje później fanatykiem religijnym, jej zaburzenia koncentrują się po prostu w innych ramach. Drugą stroną medalu jest to, że większość przypadków osób opętanych, to osoby z konserwatywnych, wierzących rodzin, bądź te, które same głęboko wierzą.  Tak więc już sam dom potrafi ukształtować to w jakim kierunku pójdzie powstałe zaburzenie. 👺

Najgłośniejszym przypadkiem opętania i niekompetencji kościoła, była Anneliese’a Michel. Ta młoda dziewczyna z Niemiec, pochodząca z bardzo wierzącego domu, zaczęła cierpieć na epilepsję już w wieku 17 lat. Z czasem do objawów jej choroby zaczęła dochodzić pogłębiająca się depresja, zaburzenia lękowe i stany psychotyczne. Stopniowo zaczęła usuwać się z życia publicznego i przesiadywać większość czasu w domu. Jej rodzina uznała ją za opętaną przez Szatana i zaczęła walczyć o udzielenie jej egzorcyzmów. Błagali o egzorcyzmy dla niej przez siedem lat, zamiast starać się oddać córkę pod opiekę specjalistów (dziewczyna sama odmówiła leczenia). Stan Anneliese’y stale się pogarszał, depresja wyniszczała jej ciało. Dziewczyna okaleczała się i głodziła. Pogrążała się melancholii i zaczęła gardzić Bogiem za los, który jej zesłał. Zaburzenia psychiczne nasilały się każdego dnia. Po 7 latach (tak, po siedmiu latach cierpienia) uzyskano zgodę na podjęcie egzorcyzmów. Przez 10 miesięcy, dwa razy w tygodniu (w czterogodzinnych sesjach) była poddawana torturom przez kapłanów. Smagali ją pejczami, okadzali kadzidłem, dusili pismem świętym, lali wodą święconą, wiązali ją i potrząsali nią i krzyczeli na nią jeden przez drugiego. Stan dziewczyny był tak fatalny, że odpowiadała im z perspektywy nadnaturalnej istoty i wyśmiewała ich prośby. Przedżeźniała ich modlitwy i traktowała łacińskimi i aramejskimi sentencjami, krzyczała, wiła się, wykazywała dużą agresję w stosunku do „świętych” symboli. Po 10 miesiącach, tuż po ostatniej sesji, zasnęła i zmarła we śnie. Wychudzona, poobijana, poraniona, z niedotlenieniem mózgu i skrajnym wyczerpaniem emocjonalnym. Dopiero po tym wydarzeniu i wyrokach skazujących dla kleryków, kościół Niemiecki wyparł się teorii istnienia opętania, uznając je za zaburzenie psychiczne (do dziś istnieje zakaz przeprowadzania egzorcyzmów w Niemczech). 😉

Ze swojej strony chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nadal mamy niewielkie źródła informacji apropos zaburzeń psychotycznych i reakcji organizmu na takie zaburzenia. Podobnie jest z działaniem hipnozy. Wiadomo jest, że niektórzy ludzie, chociażby w Indiach, Japonii i Chinach, słyną z tego, że dają się opętywać różnym bytom, pozyskując przy tym ich zdolności. Z jednej strony jest to oczywiście absurdalne i nieprawdziwe, z drugiej zaś, to jak wprowadzają się w trans, robi wrażenie. To tylko utwierdza mnie wciąż i wciąż w zdaniu, że mózg jest doprawdy wspaniałym organem, który potrafiłby zrobić naprawdę niezwykłe rzeczy, gdybyśmy tylko wiedzieli, który „guziczek” nacisnąć. To tyle na dziś. 💘

Pozdrawiam,

Tester Doświadczeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Medytacja - po co? Na co? Jak?

  Dzień Dobry Kochani,   W dzisiejszym tekście poruszę temat medytacji, wplatając przy tym kawałki mojej własnej z nią historii. Myślę, ...