Macie czasem
tak, że siedzicie zatopieni w swoich myślach, rozpatrując, co w dniu
dzisiejszym mogliście zrobić inaczej? Może zaś, posuwacie się o całe mile dalej
i błądzicie w dawno minionych wspomnieniach? Jakkolwiek by nie było, jednoczę
się z Wami w bólu. Mam tak samo. Ogółem, my jako istoty ludzkie, cechujemy się
nieograniczonym potencjałem do rozpatrywania rzeczy i rozpamiętywania ich w
nieskończoność. To zabawne, nie mamy przecież żadnego urządzenia, żadnej super
mocy, która potrafiłaby dać nam kontrolę nad czasem. Nie przeszkadzam nam to
jednak w babraniu się w rzeczach, które są już za nami. 😕
Zachowania takie
mają swoje pozytywne jak i negatywne skutki, a zależą one między innymi od
natężenia, w jakim dane zachowania występują (nic zaskakującego). Możliwość
analizy tego, co było, pozwala nam odbyć swoistą emocjonalną podróż wstecz, by
raz jeszcze przeżyć daną chwilę. Jest to przydatne narzędzie pod względem
edukacyjnym, ponieważ pomaga nam zrozumieć, czemu w danej chwili zachowaliśmy
się tak a nie inaczej, jak i przygotowuje nas do działań w kontekście
przyszłych zdarzeń o podobnym charakterze. Gdy wspominamy wspaniałe chwile w
gorszym czasie, ma to dla nas znaczenie terapeutyczne. Wspomnienia pozwalają nam
odetchnąć i zmobilizować się do ponownego działania.
No dobra, kiedy
więc zaczyna się robić źle? Gdy pojawiają się takie uczucia jak żal i tęsknota.
Żal bardzo często steruje naszym zachowaniem, podcina skrzydła i zatrzymuje w
miejscu, szarga motywację. Tęsknota natomiast nie pozwala nam żyć na tu i
teraz. Gdy w danym momencie tęsknisz, Twoje myśli koncentrują się z automatu na
obiekcie tęsknoty – nie pomaga jednak to jej przezwyciężyć. Z tęsknotą walczy
się działaniem, nadzieją i wiarą. Nadzieja i wiara zaś, to kolejne dość
niestabilne, lecz ważne elementy składowe ludzkich mechanizmów przetrwania. Bez
wiary (nie mówię tu o religijności) nie bylibyśmy w stanie zrobić nawet jednego
kroku do przodu, bez nadziei nie wierzylibyśmy. Widzicie jak ładnie się to
zazębia?
To wszystko
wydaje się takie bardzo proste, przejrzyste i logiczne. Niby łatwe do
zastosowania w życiu codziennym, w żadnym wypadku jednak tak nie jest. Mózg
jest zbyt obszernym i skomplikowanym narzędziem, by móc go pilnować i
ograniczać od tak. Trzeba wielu lat treningu w medytacji by, choć do pewnego
stopnia wyzbyć się myśli automatycznych i ograniczyć ich wędrówki wstecz.
Człowiek niewyszkolony, może, co najwyżej łapać się na tych wędrówkach i z
pomocą świadomości zachodzących procesów, przywoływać się na tu i teraz. Pomaga
to szczególnie osobom uzależnionym i z traumami, które mają wręcz tendencje
cofania się do niekoniecznie najmilszych chwil. Po zakotwiczeniu na tu i teraz,
najłatwiej zająć się czymś przyjemnym, inaczej prawdopodobieństwo kolejnego
skoku wstecz w najbliższym czasie, nadal będzie wysokie. Ważne by czynność była
zajmująca, nie może to być coś takiego jak malowanie, słuchanie muzyki czy
kąpiel w ciepłej wodzie. Mózg musi być zaangażowany i aktywnie myśleć o tym, co
robi, zaś przy wymienionych wyżej czynnościach, łatwo odpłynąć w siną dal.
No cóż, póki co,
poruszyłem jedynie myślenie kontrfaktyczne o charakterze wstecznym. Można
jednak równie dobrze gdybać o przyszłości. Hipotetyczne, przyszłościowe
założenia, działają równie rozwijająco jak te przeszłościowe i jednocześnie
posiadają podobny efekt negatywny, osiągany, gdy ktoś kolokwialnie mówiąc „buja
w obłokach”. Ciężko jednak jednoznacznie żałować czegoś, czy tęsknić do czegoś,
co się jeszcze nie wydarzyło. Nie oznacza jednak, że problem marzycielstwa (bo
tak się nazywa) nie posiada tych samych składowych. Ludzie marzą i będą marzyć,
marzenia napędzają życie i popychają do działania, jeżeli tylko robi się coś w
kierunku ich spełnienia. W innym wypadku, gdy nie robi się nic lub mierzy
nienaturalnie wysoko, stanowią jedynie źródło bezdennej frustracji. Mierzenie
sił na zamiary to bardzo praktyczna umiejętność, którą każdy w życiu powinien
nabyć wraz z upływającym czasem. Jeżeli ktoś tej umiejętności nie posiada,
mówimy wtedy o naiwności i nieporadności. Taka osoba zaś, stopniowo popada w
fatalizm, nie widząc dostatecznie wielu pozytywnych skutków swoich decyzji.
Jeszcze inni, idąc dobrymi torami, porzucają drogę, którą kroczą. Poddają się
licząc na szybkie efekty, nieświadomi, że cele, które sobie wyznaczyli, są
zwyczajnie długofalowe. Nasz mózg uwielbia szybką gratyfikację, dlatego tak
łatwo nam się poddać, kiedy droga do nagrody jest długa.
Walka z
marzycielstwem, podlega tym samym zasadom, co ta z rozpamiętywaniem.
Najważniejsze jest kotwiczenie się na tu i teraz i dostrzeganie tego, co się
osiągnęło, co już jest nasze i co jest dobre i budujące w danej chwili. Ważne
jest uświadomienie sobie, że jeżeli wciąż będziemy myślami w przeszłości bądź
przyszłości, nie będzie nas na teraz. A skoro nie ma nas na teraz, to jak
możemy być gdziekolwiek? Warto się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Wasz Tester
Doświadczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz